"to wszystko mit, że bez jedzenia nie będzie sił na trening
właśnie po wielu godzinach bez jedzenia jest najwięcej sił i najwyższy poziom koncentracji
a liczenie kalorii to bzdury dla dzieci - liczy się wchłanianie, im rozsądniej zarządzamy produktami tym organizm funkcjonuje sprawniej, nie ma też obrzydzenia z powodu "bycia na diecie/bycia na deficycie" i te inne pierdy, które tylko generują zysk przez wmawianie to naiwniakom"
To czy będą siły na trening zależy przede wszystkim od ilości gliko w mięśniach. Prawda jest taka, że jak się nie redukujesz to po takiej jednodniowej głodówce tego gliko powinno być dalej dosyć dużo, a do tego dochodzi wyższy poziom adrenaliny itp = jest szansa że trening będzie całkiem zacny.
Co innego kiedy redukujesz któryś tam tydzień - to wtedy nawet
posiłek przed treningiem nie pomoże, bo gliko i tak uszczuplone mocno.
A liczenia kalorii będę bronił do końca życia
Nie, że na stałe, ale nawet takie dwa tygodnie potrafi na całe życie nauczyć cię, co ile ma kalorii i gdzię często przesadzasz. Np. co z tego że wiele osób je zdrowo, skoro dalej je za dużo. Ludzie nie zdają sobie sprawy jak niepotrzebnie dodają kalorii z masła, oliwy czy jakiś tam orzechów. To wszystko jest zdrowe, ale bardzo łatwo przesadzić.
Nagle okazuje się pod koniec dnia, że takimi dodatkami wykręciłeś 500 kcal. Dla mnie doświadczenie z liczenia kalorii to klucz to intynktownego jedzenia. Oczywiście może u innych się nie sprawdzić, ale u mnie się sprawdza doskonale.
Każdy powinien przejść taką szkołę - jeżeli oczywiście ma np problem z dodatkowym fatem, a chciałby jeść instyktownie i nie być za tłustym.
Wiadomo, że człowiek uczy się oczywistości - np to że słodzone napoje to największy badziew - gorszy od słodyczy
Ale w moim przypadku np zauważyłem że te produkty są zayebiste (mówimy o ich potencjale do odchudzania)
1. jabłka: napychają, a mają mało kcal. Trzeba by zjeść kg żeby dostarczyć 500 kcal. Jak juz tyle się zje (bywało) to człowiek jest nazarty na długi okres
2. Indyk: mega chudy, mega mało kalorii (mniej od kuraka), mega napychający. Na redu jadło się nieraz i 1,5 kg dziennie
3. Wszystkie warzywa: ich nawet nie liczę, bo mają tak mało kalorii, że nawet jak sobie nakładam ich od chvja to wychodzi około 200 kcal dziennie (z czego połowa idzie na trawienie itp)
4. Jajka - czyli jak utrzymać zdrowy poziom tłuszczów w diecie a przy okazji nie nabijać bezsensownie kalorii.
5. Ziemniaki: podobnie jak jabłka - wpyerdalasz od chvja, a mają mało kcal
6. Oliwki: wbrew pozorom całkiem mało kalorii w porównaniu do tego, jak potrafią nasysić: no i dobre fatu.
7 Twaróg chudy - zapychacz total
8 Truskawki - trochę jak jabłka, tylko że trudniej dostępne
Zdradzieckie produkty (dla mnie)
1. Masło - wiadomo, że nie jest niezdrowe, ale wystarczy że się posmaruje 4 kromki chleba i już potrafi wskoczyć nieraz 200 kcal. Jak używam to naprawdę małą ilość, ale generalnie jem bez masła
2.Orzechy - niby zdrowe, ale wchodzą jak złe i nim człowiek się obejrzy zjadl paczkę nerkowców, 600 kcal i dalej jest głodny
3. Oczywiste syfy typu słodzone napoje i słodycze: chociaż tu jest wg mnie parę przyjemnych niespodzianek: pierniczki, lody, desery waniliowe potrafią mieć zaskakująco mało kcal.