Wysocki wiadomość do Ciebie. Naprawdę Ci współczuję dzieciaku, że jesteś chory ale... WEŹ TY SIĘ CHŁOPIE PIZGNIJ W TEN PUSTY ŁEB. Zjem jak mi tata figurke jakąś j**aną kupi? No ja p******e dla ciebie najlepszym argumentem powinno być to, że jak nie będziesz jadł to k***a umrzesz! A jeśli jakaś yebana figurka jest dla Ciebie większą wartością niż życie, to Twoja pani terapeutka nie ma racji. Ty nie masz poważnych braków w rozwoju emocjonalnym. Ty jesteś kuźwa emocjonalnie upośledzony, chłopie przecież ty funkcjonujesz jak pięciolatek jeśli chodzi o swerę emocjonalną. Jeśli tata chce Ci kupić tę figurke - to spoko, ale k***a niech Cię tym nie przekupuje bo to Ty sam powinieneś chcieć wyzdrowieć. Znaczy, ja rozumiem nowotwór często wiąże się z depresją, którą Ty masz ewidentnie i to ciężką, widać to. Raz jesteś wesoły, raz reagujesz histerią na byle pierdołe, ale kuhwa serio? Jaki p***oman>zdrowie? OGARNIJ SIĘ k***A. I nie, Twój stary na pewno wbrew temu co mówisz nie jest surowy. On jest k***a p******onym aniołem, ostoją cierpliwości. Dziwię mu się, że jeszcze, że jeszcze cię nie zaczął karmić przez lejek. On Ci nie kupuje prezentów bo uważa, że to dobra metoda na ciebie. On ci je kupuje, bo już kuźwa nie wie jak do ciebie dotrzeć i zmusić, żebyś zaczął w końcu jeść.
To tyle ode mnie. Pewnie już tu nie wrócę.