Jacob2904Myślałem trochę nad jedną rzeczą i może wy mi w tym pomożecie.
Wiem, że według niektórych panuje pogląd, że sensu nie ma i że to ludzie nadają sens czemuś, ale chyba z sensem, jakimś większym celem łatwiej się żyje.
Gdybym miał nadać sens czemuś, jakiejś rzeczy, jakiemuś zjawisku, jakiemuś osiągnięciu, czy dziełu. To na pewno musiałoby to być coś nieprzemijającego. Coś co będzie mieć wpływ na przyszłość (na przyszłość zawsze, a nie w ciągu najbliższych kilku, kilkuset lat, ale załóżmy za kilkaset miliardów lat)
Nie rozumiem co z wszystkich naszych osiągnięć, dzieł, wytworów, jeśli nie będą one wieczne i przeminą. Będą istnieć w krótkim jak na perspektywę Wszechświata odcinku czasu i ich nie będzie. Jedyną nadzieję mogę mieć w tym, że ludzkość tak się rozwinie, że będzie można stworzyć coś wiecznego, a dołożenie cegiełki w tym kierunku poprzez rozwój nauki miałby sens. Jeśli jednak okaże się, że nie ma dla nas ratunku i wszystko kiedyś zniknie, w tym cały Wszechświat, który albo "umrze" według teorii Wielkiego Chłodu albo "narodzi się na nowo" według teorii Wielkiego Wybuchu to prawda jest taka, że to wszystko co zostało osiągnięte, zrobione nie miało sensu. Równie dobrze mogłoby wtedy nie istnieć i chyba nie byłoby różnicy czy istniałoby w przeszłości czy w ogóle by nie istniało, skoro przeminęło i nie miało wpływu na przyszłość i zostało zapomniane.
Może lepiej żyć teraźniejszością, bo to wszystko, co mamy.
Z drugiej strony zastanawiam się nad pewną kwestią. Nawet jeśli uda nam się stworzyć coś wiecznego, to dla ludzkości może mieć to jakieś znaczenie, ale dla pojedynczej jednostki nie będzie miało to żadnego znaczenia, zwg. na śmierć. Wszystko co zrobiliśmy, wszystko co osiągnęliśmy nie będzie mieć absolutnie żadnego znaczenia, zakładając, że nic po śmierci nie ma.
Jedyne co mnie trzyma w nadziei to niewiedza. Mam nadzieję, że może ludzkość dzięki nauce dalej będzie się rozwijać i dostarczy takiej wiedzy, dzięki której będziemy mogli rozwiązać pewne metafizyczne problemy, a odpowiedzi na te metafizyczne problemy dodadzą nam otuchy.
cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu
jaki zadaje sobie pod słońcem?
pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi
a ziemia trwa po wszystkie czasy
...
nie ma pamięci o tych co dawniej żyli
...
marność nad marnościami ... wszystko marność
chyba najlepiej słowa te wyrażają moją opinię w tym temacie , oczywiście pozwoliłem sobie (przy odrobinie dowolności) posiłkować się starotestamentową "Księga Koheleta"
jednak podziwiam twój zapał wizję i chęć biorąc pod uwagę kierunek i drogę jaką obrałeś całkiem możliwe jest to że spełnisz swoje marzenie i przyczynić się w taki czy inny sposób w jakimś stopniu w rozwój nauki ... "masz na to papiery"
Zmieniony przez - QhuTaz w dniu 6/8/2021 10:11:29 PM