Za dużo zmiennych pany:
1. Jak cięzki to był trening - czyli ile wypłukałes glikogenu mięsniowego
2. Jaki byl stan glikogenu przed treningiem
I pamiętaj pilek o jednym - ponad wszystko zawsze na czele każdego procesu jest bilans kaloryczny
jesz więcej niż palisz = tyjesz
jesz mniej = chudniesz
tego nie oszukasz. Dopiero później patrzysz na rozkład makroskładników, timing węglowodanów, trening. To wszystko fajne i ciekawe rzeczy ale one podlegają dziennemu bilansowi.
Oczywiście ja np w Sobotę mam tak że po treningu wpyerdalam od chvja (5 tys kcal i to na delikatnym redu)
ALE!
1) w dni powszednie jem 2 tys kcal, a w piątek 1600 kcal
2) ćwiczę dosyć ciężko każdego dnia
3) dojeżdzam do pracy rowerkiem - codziennie łącznie 45 minut
4) przed treningiem w sobotę jestem nie dość że po dniu siadów, to po dniu na 1600 kcal i robie ciężki trening na czczo (tzn wchodzi eaa i zielona herbata)
I tak - wtedy faktycznie, po tym wszystkim wpyerdalam - ale nie jak d.ebil, tylko liczę kcal, bo 5 tys spokojnie bym przekroczył gdybym mial jeść bez liczenia. W niedzielę tez jem 5 tys kcal.
To razem daje 19600 kcal tygodniowo, czyli niby 2800 na dzień, przy bardzo dużej aktywności.
Zmieniony przez - Dremor w dniu 2017-03-23 10:41:59