W tym spamie nie ma miejsca na głupot pisanie

No przyznam szczerze ze ja od zawsze wszystkie psy jakie mialem ,mam od szczeniaka , dzis np moj pies(to jest mieszaniec ow. Podh. Z Niemieckim, jest duży) spi codziennie pod moim łóżkiem , i wiem ze mogę z nim zrobic prawie wszystko, takiemu "starszemu" psu chyba nie umialbym tak zaufac, chociaz mogę się mylic, ale do psa którego kocham i mam od malego mam pelne zaufanie

ja już wiem że jeśli nie kupię nic na hodowlę ( jest taka opcja )
to już tylko kundle bede wyciągał z ch**ni ... niech coś maja z życia

ale jedno drugiego nie wyklucza , ja mam warunki i na hodowlę koni
mogę zrobić 2 albo 3 oddzielne podwórka
zobaczymy


Zmieniony przez - BlacCat w dniu 2019-02-18 23:31:48

W ogóle to jak dziadek zabił przy mnie tę kure, to był moment jak chcieli ze mnie zrobić gospodarza. Ale ze mnie to dupa by była nie gospodarz bo bym wszystkie zwierzaki ułaskawiał. Kiedyś ojciec przyniósł żywego królika z zamiarem pasztetu. Wywalczyłem żeby go nie zabijać i był z nami dwa lata. Ojciec nawet wtedy się zastanawiał czy taki zdechnięty ze starości nada się na pasztet, ale wiedział że bym mu teogo nie wybaczył jakby zeżarł Kicka. Do tej pory z bratem potrafią mi wypomniec, że taki dobry pasztet stracili. A kiedyś mnie wzięli rodzice do jakiejś restauracji, zamówili mi jakieś mięso i dopiero jak zjadłem powiedzieli, że to była sarenka. Przez tydzień się do nich nie odzywałem. Ja to jednak miękka dupa jestem.


Zmieniony przez - Wysockiidzmoczycgabke w dniu 2019-02-18 23:35:22

To jak wyzdrowiejesz , zostan wegeterianinem

Prosiak z koniem to jest wch** pracy i dużo kosztuje utrzymanie. Nie wiem dokładnie ile, bo swojego konia nie miałem, jeździłem tylko na koniu dziadka i sąsiada, ale dziadek zawsze mówił że ile go ten koń kosztuje pracy i pieniędzy i sąsiad mówi to samo.

Ja w sumie jakbym był głodny to zjadłbym każde mięso nadające się do spożycia. Przecież jak ludzi przycisło, np. Wielki głód na Ukrainie czy oblężenie Leningradu to i czasem zjadali siebie nawzajem.

Wysocki nie piehdol, bo przy skrzypcach nie trzeba mieć słuchu absolutnego, a wiem jak się na nich gra i jak mały ruch palca zmienia dźwięk. To mandaryńskiego dobrze mieć słucha absolutny, a bez neigo bardzo trudno się nauczyć mówić. To czy ogarniasz to Ci powie rodowity Chińczyk i zdziwisz się jak mu wyrecytujesz coś po czym on zrobi wielkie oczy. Nie mówię, że tak musi być w Twoim wypadku, ale faktem jest, że tam słuch musi być jak brzytwa.

Bajdełej znajomi skrzypkowie mówili nawet, że absolut przeszkadza przy wibrato, bo możesz inaczej dźwięki usłyszeć.

Słuch absolutny to ma każdy bez urodzenia, ale on znaika pomiędzy 3 a 6 r. życia jeśli z niego nie korzystasz. Potem się go "odzyskuje", a nie wyrabia



Zmieniony przez - pilek w dniu 2019-02-18 23:44:21

Dobra, nie będę się kłócił, widocznie lepiej się znasz.

wiem znam hodowcę i to dobrze znam , wódkę razem pijamy ... koń to koń jednak
co do słuchu to znajomy saksofonista mówił mi że skrzypce jednak Wymagają ! słuchu feeest i sie zna chłopok gra na basie jeszcze i pianinie i koleszka od skrzypek jest kawał wirachy , a tamci przeciez tez nie gapy




Zmieniony przez - BlacCat w dniu 2019-02-18 23:49:08

Oby jutro ciepło było, to może mnie na dwór puszczą. Bo jak zimno, to na bank nie bo zawieje i dupa, trzeba będzie w domu siedzieć. A u dziadków na podwórku jest tak fajnie bo jest pies,ze aż szkoda w domu siedzieć.