W tym spamie nie ma miejsca na głupot pisanie

Ja z kolei zamiast braku emocji mam morze poj**anych emocji...

To może mieć różne naterzaeniw z tego co wiemm niektórzy są kompletnie pozbawieni ludzkich odruchów i zrozumienia ich

Ja emocje które odczuwam albo jestem pewien że są moje, to złość, agresja i lęk.

Co do innych mam wątpliwości. Wyuczone odruchy mam ale ich nie rozumiem często

Czasem np mówię że coś jest smutne, ale mi wcale nie smutno a obojętnie. Albo współczucie. Mam wrażenie że bardziej jestem zaniepokojony czy rozdrażniony że komuś kogo lubię coś się dzieje niż naprawdę mu współczuję

Jako nastolatek albo dzieciak zwłaszcza nie często pytałem , np ktoś mówił, że coś jest przykre a ja pytałem a czemu. Dorośli zdziwieni mówiło no przecież czujesz w środku jak coś jest przykre i to jest naturalne automatyczne. No nie u mnie

Potrafię dobrze czytać i przewidywać ludzkie zachowanie, dużo lepiej niż inni, zaczynam sądzić że jestem do tego zdolny bo to czysta analiza metamatyczba prawie a nie dlatego że wiem jak się czują i rozumie to

Nie rozumiem kompletnie postępowania większości ludzi, zwłaszcza w relacjach międzyludzkich, nie znam chyba tych emocji które nimi kierują

Psa kocham a ogólnie śmierć ludzka nie jest przeze mnie odczuwana jako tragedia, dopóki bardzo tej osoby nie lubię.
Nie jest mi smutno na pogrzebie, dlatego że widzę cierpienie innych, nic mi nie jest. Jest mi smutno tylko jeśli bardzo kogoś lubiłem, ale czy to aby na pewno smutek a nie żal że utraciłem kogoś kto mi był potrzebny nie wiem

Więc może psycholog mógłby tu coś wyjaśnić albo zdefiniować jakieś błędne odczucia. Może jestem całkiem normalny ale mi się wydaje inaczej. Sam nie ogarnę.

Słucham jakiś specjalistów od różnych zespołów psychicznych i za dużo zauważam podobieństw.

Ale równie dobrze jak wejdziesz w google to się okaże że masz 50 chorób, więc...

Ciekawe, na pewno ma to podłoże w dzieciństwie i pewnie to, co dostałeś od rodziców, a właściwie czego nie dostałeś.
Część z tych rzeczy chyba jest normalna. Mi też nie jest smutno, jak ktoś nie jest kimś w moim życiu. To chyba dopiero działa jak Cie łączy z kimś więź emocjonalna, a tak to dlaczego miałoby smucić.
Tak mi się wydaje przynajmniej. Może też powinienem do psychologa iść

Tak jakby masz przesunięte niektóre odczucia w skrajność. Ale męczy Cię to, że tak masz w takim sensie, że chciałbyś faktycznie komuś współczuć itp czy po prostu chcesz zrozumieć dlaczego tak jest?