W tym spamie nie ma miejsca na głupot pisanie

No podniecali się Tysonem, ale z innymi gwiazdami przegrywał

Trzeba pamiętać że śmierć trenera miała zły wpływ na Mike'a. Nie wiadomo co by było gdyby nie to

Dla mnie Lennox by poskładał Riddicka, ale w Prime Tyson vs Prime Bowe chyba Riddick.

George Foreman w mma zakładając że nie miałby anty talentu do grapplingu, to też by było coś

NA zawodowstwie Riddick się mocno rozwinął. Lewis był wspaniały i walka Lewis - Bowe byłaby arcyciekawa. Jest jednak jeden mankament u Lewisa, mianowicie szczęka - nie jest ona zła, jest dobra, ale w ciężkiej szczęka dobra = szansa na KO, a przecież Riddick znokautował Holyfielda w swoim prime. Za to Bowe miał tylko jedną przegraną i nigdy nie został znokautowany. Gdyby Lewis miał szczękę na poziomie Bowe to byłby na pewno najmocniejszy.
Mój ranking to:
1. Bowe z lat 1990-1992
2. Lewis
3. Holyfield/Tyson przed pójściem do pyerdla
4. Tyson po wyjściu z pyerdla
5. Past prime Bowe

Hype na Tysona robił sposób w jaki walczył, bardzo to było pobudzające wyobraźnie

I samo jego podejście, pyebanego świra, który chciał Cię zniszczyć + styl walki i przez to mega dobrze się go oglądało

"zakładając" że nie miałbym antytalentu to nawet ja bym był mistrzem UFC

nie chce mi się tu rozpisywać ani wymądrzać zainteresowanych odsyłam na boxrec ...

Trevor Berbick James Smith Pinklon Thomas Tony Tucker Tony Tubbs
Michael Spinks ! Frank Bruno Bruce Seldon

Bowa Gołota ruchał ... ruchał jak chciał
szkoda że AnDżej miał zmiksowany łep

Ano, głowa równie ważna jak umiejętności