Zawodniczka INBA Australia Phyisue pro Jodie Litzow niedawno pokazała, że nic nie przychodzi od razu, a na efekty trzeba powoli poczekać. Konsekwencja i cierpliwość przestrzegania diety i planu treningowego są kluczem do poprawy sylwetki. Nie dzieje się to z dnia na dzień. Litzow udostępniła na Instagramie zdjęcie przedstawiające metamorfozę, która zajęła jej 11 lat.
„Ta kobieta była odważna, błogo nieświadoma tego, co było przed nią, ale już nie czuje się jak gówno zarówno w ciele, jak i co ważniejsze, we własnej głowie”.
Kobiety w kategorii Physique mają tak jak i zawodniczki kulturystyki kobiet największą masę mięśniową. Nie powinno więc dziwić Was umięśnienie Jodie. Chociaż panie ćwiczące pod zawody sylwetkowe zawsze wzbudzają wiele kontrowersji, to należy pamiętać, że to ich wybór. W dodatku należąc do federacji INBA PNBA, zapewnia, że jest „naturalem”, czyli uzyskała formę bez jakichkolwiek środków wspomagających.
Mówi, że to właśnie naturalna kulturystyka była sposobem na poprawę jej zdrowia psychicznego i fizycznego. Z pewnością przez tak długi okres ciężko pracowała na swoje umięśnienie. Wielu naturalnych kulturystów trenuje z mniejszą objętością, na przykład, mistrz Kenii Natural Olympia Mesack Ochieng, poza sezonem trenuje każdą grupę mięśni raz w tygodniu. Jodie Litzow wykonała ogrom pracy, a efekty widać gołym okiem. Jak Wam się podoba jej przemiana? Co sądzicie o naturalnej kulturystyce?
Naturalna kulturystyka jest fajna! Jednak ta pani to anoreksja! W tak dojrzałym wieku taka chudość wygląda przerażająco!
Będąc w formie wygląda strasznie chudo, a z kolei na masie brzuch i boczki jakby za duże, ale może to tylko takie wrażenie z jednego zdjęcia.