Ja to nie dałbym rady z siłką. Po pierwsze mam zbyt niekonwencjonalny trening, ale pomijając to wizja tego że miałbym tracić czas na dojazd i powrót z siłowni i na wszystkie rytuały związane z wyjściem na nią zniechęca mnie skutecznie.
Dobrze zaplanowana domowa siłownia to dużo roboty, ale profity z niej wynikające nie do opisania po prostu.
Chociaż będąc fair to nie każdy może se pozwolić na to co ja mam - bo nie każdy ma tyle miejsca. To co jednak proponowałbym wziąć pod rozwagę niektórym pasjonatom to mieszanie treningów. Robić to co się da w domu - a bez sprzętu da się naprawdę bardzo dużo i chodzić na siłownię w przypadku ćwiczeń których nie są w stanie zaimplementować w domu np przysiady, martwe ciągi, wyciskanie leżąc.
I np robisz taki plan w którym masz dwa razy w tygodniu tylko siłownię - i na niej robisz ćwiczenia których za chvja w domu nie zrobisz, a dwa razy w tygodniu (lub więcej) robisz rzeczy w domu.
To co wg mnie prawie każdy jest w stanie zrobić w domu to dipsy, podciągania i ćwiczenia gimnastyczne typu mostek, l-sit, stół, stanie na rękach przy ścianie,
pompki na rękach przy scianie (albo bez pomocy sciany jak ktoś jest kozakiem), frog standy, froggery, hollow body, dragon flagi, skin the caty, back levery i front levery (lub ich progresje).
Wybór ogromny