zabstylTakże spoiler, mimo tych pozytywnych zachowań z jej strony nic nie pykło bo tych negatywnych nie chciała zmieniać.
Moje próby sie kończyły tekstami, że ja nie będe rządził, nie bedę ustawiał pod siebie, i ona robi po swojemu (robiła choyowo co jej pokazywałem)
UStaliliśmy też pewne zasady na początku których ona nie dotrzymała więc sie zawinąłem w pisdu.
No to sprawa jest klarowana. Jak nie chce się zmienić, a Tobie to nie pasuje to nie ma tematu
To nie wydaje się problematyczne, a raczej jakbyś został to pewnie byłby toksyczny związek.
Ja generalnie jestem za tym, żeby iść trochę za głosem serca i próbować pracować w związku - nad sobą i drugą połówką. Mówić o tym otwarcie, ustalać cele itp.
Już mniej ważne, czy te zmiany będą szybkie czy też bardzo wolne, czy też będziecie przez jakiś czas zataczać kółko. Liczy się chęć bycia razem i dobra wola i wyciąganie nauki z doświadczeń. Ja np w swoim związku nie potrafię cały czas się ogarnąć z nierobieniem rozpyerdolu dookoła siebie (bałaganię). Pracuję nad tym, robię dużo mniejszy bałagan niż jak mieszkałem sam, ale okazuje się że dla drugiej połówki to dalej jest absolutne bałaganiarstwo, ale mówi że już się przyzwyczaiła. Choć serio próbuję to zmieniać, jeno nawyki w tym wieku mega ciężko wypracować.
Mam reżim dietetyczny, treningowy i naturalne ciągoty do poszerzenia swojej wiedzy. Innych nawyków np sprzątania nie potrafię wyrobić, i robię to tylko wtedy kiedy jest to absolutnie konieczne lub kiedy mam nadmiar sił (co jest rzadkie). Z kolei moja luba jak sprząta to ma mówiąc delikatnie wywalone co gdzie wrzuci itp i parę razy wyrzuciła jakies moje rzeczy (np dwie gumy do ćwiczeń). Do tego ona ma problemy z przeszłością i jest samotnikiem, a ja mam czasami problemy z teraźniejszością i również jestem samotnikiem Także bywa to zabawnie pod tym względem często. Ale jak się zgramy z humorami i z brakiem stanu na pograniczu depresji to jest idealnie
No i stówa Yoshi!