W tym spamie nie ma miejsca na głupot pisanie

Czyli siostra i kuzynka odpada, zanotowałem

No wiesz... przez buzię chyba jeszcze nikt nie zaszedł w ciążę

Kuźwa dostaje wlewy teraz na popołudnia, wcześniej były rano. I tak wolałem bo w dzień się przemęczyłem, wieczorem mogłem zasnąć jako tako. A teraz w dzień nie chce spać bo wtedy przychodzi rodzinka, a to jedyna okazja, że mogę z kimś porozmawiać nie w necie, tylko normalnie. A noc spędzam z głową w misce. Nie wiem czemu tak zrobili, ale mi się to nie podoba.

pilek

No co Prosiak geny mamy zaj**iste!

no kvvvrwa ... wiadoma rzecz , Panie kolego

pilek

ale stara prukwa z tej szrecingowej

wcale nie!!! a poza tym no i co z tego ?
coś czuję że dobrze by się MILFA młóciło

Puar

No wiesz... przez buzię chyba jeszcze nikt nie zaszedł w ciążę

przez tyłek też nie !!!

Sam se ruchaj siostre i kuzynke w biuzie zbokolu!

Pilek nawet przy twoim popędzie byś raczej nie leciał na siostrę. Teraz to znalazłem.Wiedziałem o tym, ale nie pamiętałem nazwy.

Efekt Westermarcka – negatywny imprinting seksualny, zahamowanie seksualne wśród osób dorastających razem[1].

Hipoteza przedstawiona przez fińskiego antropologa Edvarda Westermarcka, według której osoby, które przebywały ze sobą w okresie niemowlęctwa i wczesnego dzieciństwa, rozwijają względem siebie silną awersję seksualną. Hipoteza znalazła potwierdzenie w obserwacjach i badaniach, jednak nie można stwierdzić, aby dochodziło do całkowitego unicestwienia pożądania seksualnego między takimi osobami[2]. Możliwe, że bodźcem zniechęcającym seksualnie dorosłych jest zapach. Hamowanie jest silniejsze u kobiet niż u mężczyzn, a generalizacja bodźca może być odpowiedzialna za ogólną niechęć do kontaktów seksualnych z dziećmi. Takie wyjaśnienie jest zgodne z danymi eksperymentalnymi, efekt nie powstawał u osób pozbawionych węchu[3]. Chociaż zjawisko opisywane jest zwykle u ludzi, istnieją dowody, że negatywny i pozytywny imprinting seksualny jest wspólny dla człowieka i innych zwierząt. Negatywny imprinting byłby sposobem zapobieżenia kontaktom seksualnym pomiędzy osobnikami spokrewnionymi, naturalną ochroną przed chowem wsobnym[2]. Badania potwierdziły, że rozdzielenie rodzeństwa we wczesnym okresie dzieciństwa przez przynajmniej rok zwiększa prawdopodobieństwo kazirodztwa[4].

Zauważyłem, że nawet nie mam pociągu wielkiego do osób, z którymi nie jestem spokrewniony, ale chodziłem z nimi bardzo długo do szkoły.

Coś w tym jest, ja w klasie w podstawówce miałem w sumie ładne dziewczyny , ale żadna mi jakoś nie pidchodzi , a czasem niektóre spotykam





Zmieniony przez - bane158 w dniu 2019-07-14 20:54:28

BlacCat

[

Puar

No wiesz... przez buzię chyba jeszcze nikt nie zaszedł w ciążę

przez tyłek też nie !!!

Ale z tyłka może spłynąć

W ogóle to ja mam rozkminę. Mówi się i powtarza jak jakąś mantrę żeby jak jest burza i ma się do wyboru otwartą polanę czy drzewa, to żeby już lepiej iść na tą polanę i za żadne skarby nie iść pod drzewo. A przecież czemu piorun ma strzelić akurat w te drzewo pod którym jesteśmy? Ma wiele celów do wyboru, tzn wiele innych drzew. A na otwartej polanie to MY jesteśmy pierwszorzędnym bo najwyższym celem...

Więc wobec tego "nie chowaj się pod drzewem" ma jakikolwiek sens czy to raczej taka doktryna którą jeden bezmózg z drugim powtarzają?