Antos098jak ja dobrze wiem o czym piszecie Panowie...
masakra
praca na bramce mi osobiście zabierała życie - w sensie OK dupy, atmosfera wszystko fajnie...na początku. Potem hałas jak w hucie, na dupy człowiek też już nie miał ochoty patrzeć jak się naoglądał tego ścierstwa i łajdactwa, akcje zagrażające życiu i zdrowiu i za co??! 200zl za noc...
potem trafiłem nie lepiej, wydawałoby się, że robota spokojniejsza bo w mundurze....to samo, a nawet i gorzej - łapanie złodziejów na dworcu, ich krzywe gadki i "biznesy". W pewnym momencie raz po służbie tak sobie usiadłem w domu i zdałem sobie sprawę, że zaczynam nienawidzieć wszystkich ludzi - nie ważne uprzejmy czy nie, miałem ich dość...to był czas kiedy postanowiłem z tym skończyć by nie mieć zrytej psychiki bardziej....bo to serio zdrowe nie jest
i co robić? praca na etacie? yebać! Jako, że mam uprawnienia trenerskie (różne) to postanowiłem otworzyć własny klub sportów walki i się kręci jakoś...
No ale tyle ile człowiek nerwów zjadł to jego, tych różnych dziwnych sytuacji i okoliczności...
teraz niestety widzę bramkę jako chłopaków na posyłki, bo prędzej czy później tak to się kończy....
tak jak mój były trener MMA - zakapior, zaawansowany wykidajło... się zachciało "innego życia" haraczowanie...dostał siekierą przez łeb od syna właściciela piekarni, którą "opodatkowali" i MMA nie pomogło wcale, zwyczajne ludzie wkurvienie w połączeniu z determinacją ukróciło ich proceder...najlepsi okazali się kumple...ten dostał, reszta uciekła......
Jak można być zawodowym sportowcem i robić takie rzeczy.... to środowisko nie tyle co demoralizuje, ale prawdziwie niszczy człowieka
Zeby sie bawic w "opodatkowania" to trzeba miec kisiel zamiast mozgu, sorry. Sa duzo llatwiejsze i bardziej dochodowe rzeczy niz zabawy w "mafie" z lat 90tych. A kolegow to mu pogratulowac. Ja mam poki co to szczescie, na tyle umiejetnie segreguje swoich znajomych, ze zaden kolega mi nigdy nie uciekl w zadnej sutyacji. A bywaly mocno nieciekawe. W gangsterke sie nie bawie, choc powiedzmy balansuje na krawedzi czesto, bo zarabiac trzeba, no i taka branza. Ta nienawisc do ludzi w ogolnosci, lub przewazajacej wiekszosci to chyba kazdy nabywa w ochronie Taka urocza ich strone ciagle widzisz i jeszcze masz rece pelne roboty z nimi. Do mundurowki trzeba miec powolanie, bo inaczej nie da sie wytrzymac. Znam policjantow.
Ja podobnie jak Dremor obawiam sie, ze prowadzenie wlasnego biznesu to wiecej stresu i nakladu pracy, niz mam teraz. Bo wlasny biznes to 100% wlasnej odpowiedzialnosci za wszystko z nim zwiazane, kazda decyzja jest twoja. Ale skoro twoj biznes to zarazem twoja pasja-wtedy ma to sens! Pogratulowac.
"CHO NO TU" - Seba