W tym spamie nie ma miejsca na głupot pisanie

Lada moment teoria Zabstyla zostanie obalona a kartele zapłaczą, gdy husaria przejedzie się po Meksyku niczym Wilder po Szpilce

Tak samo było w mortla kombat 3

YebatzKimona

Elden ring jest trudny na siłe, tam przeciwnicy np czytają ruchy gracza z pada albo masz opozniony czas reakcji postaci

Aha to trochę inaczej, to chyba wolę tak jak jest w Dark Souls. Tam po prostu jest pewny algorytm postępowania na danego bossa. Znasz ataki, wiesz jak na nie zareagować i robisz swoje. Np. Artorias odpowiednia rolka w odpowiednim czasie, Ornstein i Smough, korzystanie ze słupów by ich rozdzielić, niektórych to z dystansu załatwiałem, np urokami załatwiłem na luzie Rycerza Oparów z DS2, na 4 królów w DS1 za to najlepiej było iść w dużo hp, sporo pancerza, dodatkowo dopałka do staminy, żeby zabić pierwszego zanim się pojawi kolejny.

to zapomnij o czymś takim w elden ringu

No i co... nie macie takiego poczucia, że marnujecie czas na te gry?

ps. ja nap*****lałem setki godzin w mass effecty i total wary

no ja bym wolał te godziny przeznaczyć na prace u Janusza

Ja ostatnio mniej gram. Rozrywka też jest po części potrzebna.

Wspominałeś Pilek o Mortal Kombat 3. Ja teraz przez wakacje grałem trochę w Mortal Kombat 11 i w sumie zostało mi jedno osiągnięcie, czyli rozegranie 50 walk online z losowymi przeciwnikami, ale powiem wam, że online jest ciężko, bo większość to stare wygi. W dodatku trzeba się nauczyć nie tylko combosów własnej postaci, ale też znać dobrze postać, z którą walczysz, jej kombosy, kiedy robić dolny blok, kiedy zwykły, które to ataki, górne, dolne, znad głowy. Jaką taktykę dana postać obiera. Żeby być w tym dobrym to trzeba poświęcić za dużo czasu, a nie lubię być w czymś kiepski. Albo grubo albo wcale

Moreno to brunet po hiszpansku jakbyscie nie wiedzieli

I co, bydzie gol?

w bramkarza bedzie