W tym spamie nie ma miejsca na głupot pisanie

To Ty na swoim nie mieszkasz?

W robocie pewnie
Agares, jak sie rozgada to musisz dyplomatycznie, np: "zamknij pisde"

Kuhwa nie lubię jak mi ktoś prezenty robi, bo wtedy czuję się zobligowany żeby też coś komuś dać

jak z jakiejś okazji to nie jesteś

No baba mi robi prezent na mikołajki. Chyba mi da buty na siłkę nowe.
Ja jej kupię jakieś goowno za 30zl i gitara będzie. Liczy się gest w koncu

widze ze to juz powazny zwiazek jest

Z jednej ze stron tak Dlatego mnie drażnią takie prezenciki.
Ale buty sie przydadzą

Tak jak pisze Zabstyl w pracy, a mieszkam na swoim w kawalerce dalej. No i chyba Zabstyl ma rację. To chyba skrajny przypadek, w ciągu mojego 26-letniego życia nie spotkałem podobnego przypadku, była rozgadana koleżanka, ale na luzie było coś takiego, że trochę gadaliśmy i później była praca normalnie. Nawet jeden dr, który też nieraz gadał w pracy sporo zamiast się za robotę wziąć kiedyś stwierdził, że kolo jest straszną gadułą. Tutaj koleś potrafi napyer*alać 3 godziny cały czas o coś zawracać dvpę, gdy nas kilka razy odwiedził albo pytać się co robimy i przerwy dłuższe niż 2-3 minuty nie występują. Ja się zastanawiam czy nie szkoda tym ludziom czasu na bezsensowne pyerdolenie, a potem kvrwa wielkie zdziwienie, że się z niczym nie wyrabiają.

No tak bywa z tymi prezentami, ja też nieraz zmęczony byłem, gdy wymyślałem jakieś prezenty np. dla rodziny, co tu kupić itd.

Jeszcze za niedługo mam urodziny, to kolejny prezent będzie
Z prezentami to nie ma co szaleć. Jakiś misiek czy inny bibelocik i styknie, bo jak się zacznie szaleć to jej sie w doopie poprzewraca i będzie liczyć na jakieś doyebane rzeczy

Tak jak ona mi zrobi drogi prezent i mi się w doopie poprzewraca i na urodziny coś jeszcze bardziej doyebanego będzie musiała wymyślić, proste.