Trening raz w tygodniu na bank nie jest optymalny, ale jak najbardziej da rezultaty. Nie mówię o SW, bo nie praktykuję - ale też podejrzewam, że byłoby podobnie.
Tylko warunek jest jeden - przynajmniej dla treningu siłowego/kulturystycznego: FBW.
Co więcej, to byłby jedyny wariant treningu, w którym polecałbym robienie do absolutnego upadku - absolutne przekatowanie każdej partii (albo wzorca ruchowego, jeżeli ktoś woli takie podejście czyt. ja)
Chodzi o to żeby zmaksymalizować w miarę możliwości objętość, ale i zmęczenie metaboliczne. Wiadomo, że ciężko będzie się tak skatować żeby dochodzić tydzień do siebie, ale już 3-4 dni jak najbardziej. Nigdy tak rzadko nie robiłem, ale podejrzewam że robiłbym pewnie 3 godzinny trening. Ba, mógłbym nawet pozwolić sobie nafaszerować się stymulantami - normalnie tego nie popieram, ale ten raz w tygodniu byłoby to z sensem - pod warunkiem, że w resztę dni byśmy unikali tego.
Ja prawdopodobnie będę dążyć do dwóch treningów w tygodniu (obecnie robię co dwa dni) - wydaję mi się że to taka częstotliwość, która pozwala na bardzo minimalny, ale jednak progres. Co więcej, jak się robi tak rzadko trening to można sobie pozwolić na ciężki zapyerdol, a ja nie ukrywam że gdzieś tam podświadomie lubię się skatować
.
Także 1 x tygodniowo jak najbardziej dobra rzecz jak nie ma wyjścia, 2 x tygodniowo najbardziej optymalne dla "normalnych" (masz czas dla rodziny, na pracę, czas wolny, a i przyrosty są możliwe), co drugi dzień dla nieco mniej zajętych na codzień amatorów (ja).
Więcej treningów też jest możliwych, ale wtedy jak pisałem wcześniej - nie ma sensu utrzymywać ich na tym samym wysokim poziomie intensywności.