W tym spamie nie ma miejsca na głupot pisanie

No przez te jej akcje i fochy na mnie. Nie wiem, no lubię ją, może nawet bardziej lubię ale trochę mnie to męczy. I to, że jest starsza... No nie byłoby problemu, ale ona mnie strasznie na seks naciskała, a ja nie czuję się na to gotowy, uważam że nie muszę się spieszyć. Teraz obiecała, że poczeka aż będę gotowy, ale no mimo wszystko uraz jakiś pozostał.

No to sobie podejdz na luzie do tego. Twoja rozrywka na dzis, spotkanie z fajna dzierlatka. Ja ide spac tymczasem

Powiem Wam, Panowie, że coś za bardzo cackacie się z tymi pannami
Żeby to one były takie wyrozumiałe dla nas

Ja się nauczyłem tego z wiekiem, sporo dziewczyn skrzywdziłem po drodze i teraz wolę uważać.

Wszystko kwestia tego, jak definiujesz "skrzywdzenie" kobiety.
Dla jednego będzie to np. traktowanie jej bez należnego szacunku albo zdrada, dla innego będzie to zerwanie np. przez sms, jeszcze inny stwierdzi, że powiedzenie lasce, że jest gruba to również wyrządzenie jej krzywdy.
Ja podpisuję się pod większością tych rzeczy, ale np. w przypadku Dremora sprawa jest prosta według mnie - jeśli z jakiegokolwiek powodu nasz e-kolega nie chce spotykać się z panna, to wystarczy powiedzieć jej, że po tym jednym wyjściu nie widzi przyszłości dla tej relacji i nie musi się kompletnie tłumaczyć, jakie są Jego powody.
Ilu chłopów codziennie dostaje kosza od panien, czy to przy takim spontanicznym podbiciu w klubie, czy po okresie bliższej znajomości i rzadko kiedy laski mają rozterki typu "a bo może on ma depresję", "jak się będzie czuł, jak z nim nie zatańczę" itp.

Oczywiście to nie tak, że Cię krytykuję albo nabijam z Twojego nastawienia, Dremor, ale po prostu według mnie jesteś zbyt wspaniałomyślny w tym przypadku
Nie wiem, może to kwestia tego, że ja również kiedyś miałem takie nastawienie, przez co parę razy zostałem wych**any, w związku z czym zmieniłem swoje podejście i żyje mi się o wiele lepiej



Zmieniony przez - Sepko w dniu 2019-04-11 18:17:25

Może tak trzeba żyć? Ale ja bym chyba nie umiał. Jestem taką p***ą, że nad każdym się ulituje a potem dostaje przez to po dupie. Albo nawet nie ulituje, tylko za łatwo wybaczam, często też biorę winę na siebie. Na przykład teraz już się zastanawiam czy z tą moją panną to nie moja wina, bo może rzeczywiście coś ze mną nie tak, jak boję się seksu uprawiać? Niby wiem, że nie ale gdzieś z tyłu głowy jest taka myśl.

Ja jestem bardziej delikatny, bo dziewczyny po rozstaniu ze mną rozp******iły się psychicznie na jakiś czas. Były akcje z jakimiś napadami bóli nerwowych, przeżywanie u jednej jak już miała narzeczonego i była przed ślubem, potem zresztą się rozwiedli zaraz

Nie, żebym się chwalił, ale dziewczyny w związku ze mną wybuchają z tekstami, że nie wyobrażają sobie, że będą z kimś innym i faktycznie potem mają z tym problem i większość już potem nie chciała innego.

Kurva.. ale jestem zarozumiały

Zdradz mi swoj sekret, mi przeważnie mówią że jestem jak brat.

Pilek, mam podobne doswiadczenia. Niestety. Proby naklaniania do wracania, pisania listow, proszenia, histerii, depresji. Histerie, depresje, dramy, zyl ciecie. Moze to nie jest zadna nasza zaj**istosc, tylko przyciagamy taki typ kobiet, slabe psychicznie? Ch** wie. Dobrze ze jestem w stalym zwiazku, mam to za soba.

W ogóle panna przyszła. Fajnie się gadało i w ogóle, żadnych spin. Już jesteśmy w sumie pogodzeni. Ale zadała mi jedno pytanie, które mnie męczy i nie wiem co odpowiedzieć. Mianowicie ile czasu będę potrzebował, żeby stworzyć z nią związek taki z prawdziwego zdarzenia. A ja kurde nie wiemxd