W tym spamie nie ma miejsca na głupot pisanie

Ja lubię kalmary i krewetki, szkoda tylko, że są drogie

Nie jadłem nigdy, ale jadłem mule :D smaczne były, ale się nimi strułem więc już nie jem

Największy problem z owocami morza jest taki, że koniecznie muszą być świeże. Wystarczy nadziać się na coś, co stało o jeden dzień za dużo i zawsze kończy się na kiblu. Dlatego nie ma co korzystać z usług jakiś lokalnych pizzeri przy wyborze dania z owocami morza, bo w takich lokalach produkty z reguły stoją na półce dłużej niż powinny.

Chodzicie często do restauracji? Ja staram się wychodzić gdzieś co najmniej raz w miesiącu, ale muszą to być jakieś konkretniejsze lokale. Zraziłem się strasznie oglądając sporadycznie fragmenty tego programu Gesslerowej. Ch**nia w tych lokalach na całego, dlatego często czytam opinie na necie zanim zostawię gdzieś pieniądze

Ja rzadko. Chyba, że jestem już naprawdę głodny, to wejdę do tego maka żeby nie paść. Mało która restauracja jest w stanie dorównać kuchni mojej mamy. Ale moi rodzice lubią chodzić do restauracji, bo jest wtedy romantico i w ogóle mój tata bardzo lubi tak dogadzać mamie, żeby od czasu do czasu nie musiała stać przy garach tylko sobie zjadła jak królowa. Niedawni sam ich wygonilem na randke, bo ciągle tylko o mnie dbają a małżeństwo też trzeba pielęgnować a ze mną babcia posiedziała i było fajnie.



Zmieniony przez - Wysockiidzmoczycgabke w dniu 2019-03-19 10:00:48

Zmieniony przez - Wysockiidzmoczycgabke w dniu 2019-03-19 10:01:22

W ogóle co sprawiało u Was najwięcej kłopotu w wychowaniu? U mnie to, że miewamy z tatą i bratem głupie pomysły. Raz nawrzucalismy mentosów do coli i cała ławeczka, krzesła i stol w ogrodzie były oblepiobe colą. Zapomnieliśmy o tym i poszliśmy coś robić, a potem mama wróciła z zakupów i zobaczyła te brązowe plany na swoich pięknych, jasnych ogrodowych meblach. Było mi wtedy strasznie głupio bo prawie się popłakała i powiedziała takim zrozpaczonym głosem "ja chcę mieć córkę".

I zawsze żartuje, że ona to ma trójkę dzieci. Brata, mnie i tatę. No biedna ta nasza mama jest, sama przy trójce chłopów, przydałaby się jeszcze siostra.

e moim wychowaniu największe kłopoty sprawiał ... brak rodziców
no to była istotna niedogodność

Współczuję prosiak. Nawet nie chce sobie wyobrażać jak to jest nie mieć nikogo.

Ale teraz mój tata bardzo spowazniał. W kilka tygodni osiwiał zupełnie, jest nerwowy, często traci cierpliwość. Wiem dlaczego, bo się martwi o mnie, ale trochę mi brakuje dawnego taty, który zawsze wymyślał coś ciekawego do roboty, uczył różnych rzeczy. A teraz... Teraz prawie nawet nie rozmawiamy.

Może jeszcze zrobią siostrę. Mój sąsiad z sasiadką zrobili w wieku 45 lat.

Brak rodziców, no to przechlapane.

Co do restauracji, to czasem, ale nie wydaje więcej niż 3 dychy, ale może kiedyś pójdę do jakiejś droższej z jakiejś fajnej okazji.


Zmieniony przez - Agares25 w dniu 2019-03-19 10:31:05

Mówią, że dwójka im wystarczy zupełnie, więcej nie chcą. :(

Ja w sumie i tak się cieszę, że nie byłem jedynakiem, bo jakbym był jedynakiem to byłoby to cholernie nudne dzieciństwo i w dodatku więcej obowiązków, a tak to z bratem na pół niektóre rzeczy robiliśmy.