A więc kontynuując:
Wychodzę z założenia, że ograniczenia zmuszają nad do bycia lepszym.
Co mam na myśli? To, że ktoś kto nie ma koksu wie, że musi wycisnąć jak najwięcej się da z treningu i diety - a więc szkoli się w tym zakresie, bo to jedyne bodźce na które może sobie pozwolić. Jak ktoś ma towar, to może lekcewazyć pozostałe czynniki -a przynajmniej jest taka pokusa.
Już kiedyś o tym pisałem.
Wiadomo - najlepiej wykorzystywać full potencjał treningu, diety, suplementacji i towaru. I ja mam podejście takie, że jakbym miał zaczynać z koksem to z poziomu wykorzystania full wiedzy o treningu, diecie i suplementacji + z zamiarem totalnego ogarnięcia w sprawie towaru, czyli też dokształcenie wchodzi w grę.
I o tym pisałem tez mając rozkminę o USADA. Czyli jak najlepiej zniwelować negatywne efekty nadmiernej kontroli antydopingowej? Ano tak, że polepszymy jak najbardziej się da narzędzia którymi dysponujemy - czyli znowu - trening, dieta i suplementacja no i czynności regeneracyjne.
I z tego samego powodu uważam też, że naturale mają często dużo lepszą wiedzę nt. treningu, diety i suplementacji. Są zmuszeni do tego i mają pewność że jak coś daje efekty, to nie jest to koks.
A koksownicy z kolei często mają teorie typu " czuję jak coś działa" nie poparte niczym, a prawda jest taka że działa bo są na koksie i tylko dlatego działa
Choć wśród koksów też są olbrzymie mózgi - którzy wiedzą jak powinien ćwiczyć natural, a jak ktoś na koksie - a różnica jest ogromna, bo warunki hormonalne są kompletnie inne.