W tym spamie nie ma miejsca na głupot pisanie

No właśnie... Ode mnie to chcą płatności, ale mnie płącić nie kcom.

Ja mogę tylko na ciepło ser

To trochę dłuższy wywód, ale opowiem. W swojej strategii wykorzystywałem głównie techniki z terapii poznawczo-behawioralnej, ale też inne.

Moim problem często było to, że przejmowałem się, że jeśli nie będę dostatecznie dużo spał, to będę mało efektywny, będę popełniał błędy, nie będę miał na nic ochoty. Ponadto będzie to mocno niekorzystne dla mojego zdrowia. Zwłaszcza, że media lubią straszyć wszystkim i nieraz takie artykuły widziałem.

Powstawały u mnie takie zapętlone myśli. Gdy szedłem spać to myślałem o tym, żeby zasnąć, jeśli nie zasnąłem w ciągu kilku minut to kolejne myśli, dlaczego nie śpię, muszę przecież się wyspać itd. stres wzrastał, gdy wzrastał to znowu powstawały kolejne myśli dlaczego nie mogę zasnąc i znowu stres itd. i nie mogę zasnąć. Dlatego przerwałem te schematy myślowe.

Teraz gdy idę spać nie mam myśli o tym ile tam muszę spać, czy wypocznę, czy nie. Dlatego przełamuje ten schemat myślowy już na samym początku. No i stosuje technikę, którą sam sobie nazwałem swobodnego przepływu myśli. Jak idę spać i jakaś myśl się pojawia to nie skupiam się na niej i jej nie odrzucam. Jest, bo jest i ona mija. Ciężko powiedzieć jak się to robi, ale można się tego nauczyć. Pozbyłem się tamtych niekorzystnych schematów myślowych, które mi nic nie dawały.

Jeszcze co do tych obaw, to miałem przypadek, że spałem krótko, a na następny dzień miałem 2 zajęcia po 4 godziny, które prowadziłem. Poprowadziłem je bardzo dobrze, pomimo krótkiego snu, więc tak bardzo nie zamartwiałem się tym, że krócej spałem, bo nawet jak się krótko śpi to i tak zamiast narzekać, można spiąć tyłek i działać. Następnego dnia i tak to nadrobiłem, jeśli chodzi o sen.

Jeśli chodzi o techniki relaksacyjne to trening JAcobsona.

Jeśli chodzi o dietę to unikanie kofeiny przed snem, zwłaszcza jak ktoś jest na nią mocno wrażliwy.


Nie wiem jaka u ciebie jest przyczyna bezsenności pilek. U mnie był to chyba głównie stres (on jest tą główną przyczyną u większości). No i teraz śpię lepiej i twardo (mało stresu -> niski kortyzol -> głęboki sen; dużo stresu -> wysoki kortyzol ->płytki sen/wybudzenia).


Możesz postarać się wstawać i zasypiać o tej samej porze, żeby uporządkować twój zegar biologiczny (Cykl wydzielania melatoniny).

Radziłbym też nie sprawdzać godziny w nocy, bo to tylko powoduje niepotrzebny stres typu o nie już 4, a ja jeszcze nie śpię.


Mnie jeszcze pobolewa ten nerwoból międzyżebrowy, a i tak zasypiam elegancko.


Zmieniony przez - Jacob2904 w dniu 2020-06-03 22:58:45

No to powód bezsenności masz, stres. To chyba największa choroba naszych czasów, stres, podniesiony kortyzol, problemy ze snem. Wszystko to wydaje się być błahe, ale w dłuższej perspektywie wyniszcza w chvj

No niestety tak jest... Mam to samo Agares ze snem...

ja najczęściej myślę przed snem
np o Karolonie Szostak za pulchnych czasów jak ... przyjemne myśli
czasem motor , las , łódka żagle
same fajniusie sprawerki

Tutaj i tak trzeba popracować nad tym myśleniem. Bo nawet jak zaczniemy leki nasenne brać, to problem i tak pozostanie nierozwiązany

Też ostatnimi czasy zacząłem trochę zmieniać schematy myślowe, niektóre rzeczy przepracowuje na podstawie książki, którą kiedyś Agares polecałeś

Mi się udało nad tym zapanować i nie pamiętam w ciągu ostatniego pół roku kiedy miałem noc, w której spałbym mniej niż 6 godzin. Zazwyczaj 7-8,5.

Powiem wam jeszcze, że czasami nie-myślenie jest sztuką i za dużo czasem myślimy (zjawisko overthinking). Czasem uczy się skupiania na tym co tu i teraz (mindfulness).

Bardzo dobrze Prosiak, że o takich rzeczach myślisz. Tego typu rzeczy relaksujące jak najbardziej, też mi się zdarza.

W ogóle trochę zmieniłem podejście do spania i w inny sposób je kojarzę. Kiedyś to było myślenie typu "dobra muszę spać tyle i tyle, muszę się wyspać, o nie nie wiem czy się wyśpię" - tak jakbym myślał o spaniu w kategorii obowiązku i pracy, a nie relaksu.
Teraz o spaniu myślę, tak. "O kvrwa moje kochane łóżeczko, nareszcie se pośpię, nareszcie chwila oddechu i odpoczynku, zayebisćie" - i to jest relaks.


Ta książka całkiem spoko, choć praca samemu wymaga sporej samodyscypliny i dużej umiejętności analizy własnych myśli, jak są efekty to git, ale jakbyś utknął shooto i nie był efektów to zawsze psychoterapeuta może pomóc.

Ogólnie to trening mentalny o którym piszesz to mega ciężka robota. Bo trening fizyczny to idziesz, robisz swoje 2 godziny i spokój. A w zmienianiu schematów myślowych to musisz cały czas się pilnować i zauważać, kiedy o czym myślisz, w jaki sposób i na bieżąco to korygować. Bo umysł lubi swoje przyzwyczajenia i mimo prób zmian, często pcha nas na te stare, złe nawyki myślowe, które mamy już zakodowane.
Ale jest to bardzo ciekawe jak możemy wpływać na nasz umysł i go zmieniać, co wpływa na odbiór wszystkiego.

No odbiór tych wszystkich rzeczy może się mega zmienić.

U sedna nurtu poznawczo-behawioralnego siedzi to, że różnie możemy reagować na tą samą sytuacje i różne mogą być nasze myśli. Załóżmy sobie coś takiego, mamy sytuacje. Jest impreza, pełno nowych osób. Mamy też dwie osoby.
U pierwszej osoby będą się pojawiać myśli typu: nie wiem czy ja tam pasuje, pewnie będę zamulać na imprezie, wszyscy pomyślą, że jestem dziwakiem, nikogo nie poznam i będę odludkiem. Nie ma sensu nawet z innymi rozmawiać, bo i tak nie jestem interesujący/ca i będę tylko innym przeszkadzać
U drugiej osoby możemy mieć myśli typu: ale zayebiście, poznam sporo nowych osób, może znajdę kogoś interesującego, któ interesuje się tym samym co ja, może wyrwę jakąś fajną dziewczynę/chłopaka.

Jedna osoba się bawi i rozmawia, druga stresuje i jest przygnębiona

Ta sama sytuacja, a dwa różne schematy myślowe i zachowania. Widzimy, że mega dużo zależy od nas samych, bo ta sama sytuacja może mieć różny odbiór.


Plusem tego nurtu jest też to, że można go wykorzystywać w ogromnej ilości rzeczy i sytuacji, gdy się stresujemy, gdy musimy zachować się asertywnie, gdy jesteśmy przygnębieni itd. Raz się nauczymy analizować własne myśli, to potem możemy mieć ogromny użytek z tego narzędzia, no i jest jeszcze ta część behawioralna, w tym eksperymenty behawioralna i też warto z nich korzystać, żeby przekonać się czy rzeczywiście jest tak, jak myślimy.

Ogólnie z założenia terapia poznawczo-behwaioralna to samodzielna praca nad sobą, psychoterapeuta jest tylko takim jakby asystentem i tylko ma podpowiadać nam pewne rzeczy. Z tego wynika siła tej terapii, bo nie wciska ci kitów w stylu pustego hasła "myśl pozytywnie", tylko ty sam masz zauważyć jakie czasem głupie i bezpodstawne myśli dopuszczasz do głowy i kierujesz się schematami, których nawet nie zauważasz, bo nie analizujesz swoich myśli nacodzien.