Sepko - źle się wyraziłem... Miałem na myśli oczywiście niski poziom asertywności ;)
Bycie asertywnym i niebycie chamskim jednocześnie to wielka sztuka. Ja np jak juz się przełamię, to niestety jakbym nie próbował jestem chamski - co więcej, sam to słyszę
Nie potrafię podejść na chłodno do asertywnego komunikatu - od razu emocje demaskują mnie
Jednak jestem w tym lepszy - przede mną jest wielki tests asertywności...
Przełożony w nowej robocie chce żebym grał z nim w zespole, bo im się podoba moja gra, a im perkusista się wykruszył. Niestety, to nie do końca moja muzyka (punk rock), nie mam siły już na takie granie - ficzynej i psychicznej...
Nie mam też serca do takiego grania :( Głowię się właśnie jak to mu powiedzieć, bo dla niego to już fakt, że gram z nimi
Normalnie to nie jest aż tak trudna sytuacja, ale kiedy to jest Twoj bezpośredni przełożony to się trochę to zmienia. Jednak na całe szczęście gość jest naprawdę bardzo, bardzo w porządku człowiekiem - po prostu się nie zrozumieliśmy. Dla mnie komunikat "z chęcią trochę pogram" oznacza chęć spotkania się na próbę i pojammowania, improwizowania itp.
Dla niego to była chyba deklaracja chęci dołączenia do kapeli
Co do introwertyzmu/ekstrawertyzmu sprawa jest wg mnie wbrew pozorom całkiem złożona. Ja całe życie identyfikowałem się jako introwertyk, ale prawda jest taka, że bardzo lubię być wśród ludzi - uwielbiam ich rozmieszać, uwielbiam z nimi dyskutować itp. Oczywiście warunek musi być taki, że to dobre towarzystwo ( o które trudno dzisiaj).
To, że mam coś na kształt fobii i bardzo dużo myślę o tym, że będę oceniany to inna sprawa - i dlatego mówiłem że jestem introwertykiem, a w rzeczywistości po prostu bałem się np jakiś kontaktów. Komfortowo było zostać w domu i grzać dvpę...
Ale najlepiej było się przełamać i pójść na imprezę jakąś - i wtedy wiadomo, czasem było chvjowo, a czasem naprawdę zayebiscie, i dla tych zayebistych warto. I po tych zayebistych nie mogę powiedzieć że jestem introwertykiem, tylko wygodnisiem, dla którego "introwertyzm" to wymówka.
I jeszcze jedna ważna rzecz Introwertyzm i ekstrawertyzm to przeciwległe bieguny na tej samej osi. Co to znaczy? Ano to, że naprawdę jest mało absolutnie czystych introwertyków/ekstrawertyków - większość ludzi jest gdzieś po środku. Takiego czystego ekstrawertyka to znam jednego - i to mój dobry przyjaciel.
Ale tak jak mówię - introwertyzm stał się dla wielu ludzi wymówką (w tym dla mnie) i ta wymówka nie działa na ich korzyść w życiu.
Ja z jednej strony bardzo lubię być w doborowym towarzystwie, a z drugiej strony cholernie doceniam czas spędzony samotnie - głównie ze względów praktycznych. Np trenuję w samotności - tak mogę skupić się tylko i wyłącznie na tym co najważniejsze i taki trening jest dla mnie jedynym sensownym treningiem. Tak samo z treningiem na perkusji. Ale czasami jak już wszystko zrobię, to potrafię dostać szału w samotni. Bliskiej osoby brakuje mi juz regularnie. Kiedyś tak nie miałem
Zmieniony przez - Dremor w dniu 2019-03-22 10:27:28