W tym spamie nie ma miejsca na głupot pisanie

Kalafiory i lekarze mój ulubiony temat xD
Swoje sam sobie sciągałem bo nie miałem już ochoty słuchać, że to nowotwór xD

Lekarze to niestety często porażka - ludzie, którzy zdobyli wiedzę i jej nie pogłębiali od czasów studiów. Najgorszy typ to rodzinni, którym przede wszystkim zależy na kasie (mniej skierowań -> większa kasa). Nie mówię tu oczywiście o wszystkich rodzinnych, tylko o pewnej grupie. Kiedyś mój tata miał objawy jak przy zawale - na SORze okazało się, że to coś od układu pokarmowego i polecili mu iść do rodzinnego, żeby go posłał dalej. Ten rodzinny stwierdził, że dalsze działania powinni podjąć ci zrobili rozpoznanie (mimo, że były wyniki badań i PROŚBA o konsultacje i pokierowanie nadal przez lekarza pierwszego kontaktu). Oczywiście po użyciu odpowiedniej techniki perswazji zwanej wydarciem mordy został postawiony do pionu i wypisał odpowiednie skierowanie.

Przy okazji tej historii o niezdobywaniu wiedzy przypomniała mi się sytuacja z chyba 2 gimnazjum. Mój wuefista stwierdził, że rozciąga się ścięgna i więzadła oraz zaproponował na zajęciach kilka niezdrowych rozciągań. Ja mu powiedziałem, że tego nie zrobię bo mi to porozwala kolana. Oczywiście straszył złą oceną itp., ale ja swoje wiedziałem i zdania nie zmieniłem Na następnych zajęciach przyznał się do błędu (chwała mu za to) i nadrobił braki w wiedzy.

A czego się najważniejszego nauczyłem w życiu? Kurde - nie wiem. Chyba za młody jestem na takie konkretne stwierdzenia. Codziennie się czegoś nowego uczę, zdobywam wiedzę z naprawdę różnych dziedzin, analizuję, wyciągam wnioski. Staram się uczyć na błędach innych osób. Ze swojej strony polecam czytać i słuchać bardzo uważnie. Tego ile się nauczyłem przez czytanie komentarzy, w których trenerzy/fizjoterapeuci wymieniają się ciekawostkami nie zliczę.

Przestańcie mnie straszyć :(

W ogóle nie mam pojęcia co się stało, ale od dwóch godzin znów jestem w szpitalu ale jak się tu znalazłem to kurde nie pamiętam. I mam jakąś rurę japie więc pewnie znów płyn w płucach. I dren mi założyli. Ale kurcze dobrze się czułem ostatnio, co ten nieborak odwala, jakieś ataki znienacka. j**ać go.




Zmieniony przez - Wysockiidzmoczycgabke w dniu 2019-02-22 16:55:54

Zmieniony przez - Wysockiidzmoczycgabke w dniu 2019-02-22 16:57:34

Zmieniony przez - Wysockiidzmoczycgabke w dniu 2019-02-22 17:01:32

"ludzie, którzy zdobyli wiedzę i jej nie pogłębiali od czasów studiów."

Ależ Pan, Panie kolego szanowny trafił w punkt. Winszuję

Wysocki, a jak to jest że ty masz dostęp do kompa? Masz lapka w łóżku czy co?

W telefonie lapka nie zabieram nigdy do szpitala bo nawet nie ma gdzie schować

i tajemnica odkryta!

Ale z telefonem jest nawet wygodniej jak się leży bo z lapkiem to lepiej sobie usiąść, tylko filmy się gorzej ogląda.

SzK ale co do lekarzy rodzinnych to niestety muszę się zgodzić. Bo generalnie procedura walki z nowotworami jest taka, że jak jest jakiekolwiek podejrzenie nowotworu, to to się w pierwszej kolejności wyklucza lub potwierdza bo tu się liczy czas. A ta franca przez prawie rok badała mnie kierunku celiakii, potem pasozyta, wrzodów, jakichś nietolerancji, narkotyków, i już nie pamiętam czego jeszcze. Cały czas powtarzała mi i rodzicom, że to raczej nic poważnego skoro przychodzę do niej o własnych siłach ch** że chudłem prawie pięć kilo na miesiąc, że po przebiegnięciu kilku metrów miałem ochotę wypluc płuca (a ja kurna biegałem regularnie, więc to nie brak kondycji) mamy czas, a raczej ona ma. Pomijam już fakt, że za wszelkie przepisane mi leki które jak się później okazało były zupełnie zbyteczne i nie na to co trzeba dostawała prowizję od firm farmaceutycznych.

A diagnozę właściwą to dostałem dopiero jak ojciec się wk***ił i powiedział, że idziemy prywatnie.



Zmieniony przez - Wysockiidzmoczycgabke w dniu 2019-02-22 19:53:08

Zmieniony przez - Wysockiidzmoczycgabke w dniu 2019-02-22 20:00:29

Ale proszę nie piszmy już o tym jacy są lekarze bo przestanę swoim ufać i się w sobie zamknę. Napiszcie jakie filmy wywarły wpływ na Wasze życie lub światopogląd?

Na mnie shrek, tak całościowo, z całej serii identyfikuję się z oslem, co odkryłem dopiero przy trzeciej części bo okazało się, że osiol też był szykanowany w szkole. I w sumie tylko dlatego.

Poza tym władca pierścieni, opowieści z Narnii i smiejcie się lub nie, ale smerfy.

Mi się podobał ostatnio film "Lęk pierwotny". Zwłaszcza rola Edwarda Nortona.

Nie mam ulubionego filmu, bo moje preferencje się zmieniają.