(oni traktują to jako sposób na życie nikt tam za bardzo nie chce zostać naukowcem uprawiać nauki) potem się po prostu przychodzi do instytucji naukowej jak do zakładu pracy odyebać swoje godzinki ... gabinecik kawka serniczek pitu-pitu wszyscy się w pas kłaniają z oczywistych względów bo od twojego focha od twojego i widzimisię zależy ich przyszłość czasem więc nie opyerdolisz z góry na dół nie zj**iesz na funty ...
a takie podejście do studentów to po prostu obrona swojego stanu posiadania obrona swoich etatów siedem osiem lat kogoś przebujać raz że to długo prawie dekada a dwa nie jeden zrezygnuje w międzyczasie wyobraźcie sobie gdyby tak się młodzi zdolni chętni wskoczyli w obieg po tych 3 4 latach ... no to raz dwa na mordę poleciały by te leśne dziady
więc naszym "naukowcom" wcale nie zależy żeby cokolwiek zmieniać albo robić , dziwisz się że tak samo byłby dopisany do publikacji gdyby pomógł w tym artykule ale jemu ta publikacja do niczego nie jest potrzebna bo nie chce nic więcej robić on już ma to co chciał , teraz je przychodzi na zajęcia i praktycznie ma pracę wtórną bo prowadzi swój przedmiot całymi latami praktycznie jeden skrypt na pamięć ma wyuczony czy podręcznik i klepie to samo ... i tyle i prestiż jest pieniążki są a praca naukowa wymaga jednak wysiłku a po co to komu potrzebne nie pierwszy jesteś który o tym wspomina z różnych znajomych moich , jednemu też tak pomagali na politechnice że pyerdolnął te studia fakt faktem był już inżynierem wcześniej więc dyplom miał ...
bywa że ludzie potykają się na drodze życia ... Ja potrafię potknąć się w drodze do kibla ... ehhh życie