wina

oj dzieńdoberek, Lisus ja czuje podobnie się... kurczak takie uczucie po ledwie małym kieliszku wina... alkohol to zło!!!

ja kiedys pisałam ze ok 1 butelki wina na tydzien pijam, i szefowa mowila, ze ok :-)

ehh, to wina edukacji :-P

jeszcze kwaśne i ostre rzeczy - trza sprawdzać metoda prób i błędów. Ja w tej chwili funkcjonuję bez leków od września ubiegłego roku i tylko czasem jak sie np. wina napiję, albo spaghetti po bolońsku najem, to coś czuję

No moja bardzo odporna, kilka razy na podłodze lądowała i działa. Tylko jakoś baterie żre. Chociaż ja nie wiem czy to jej wina czy tego że wiecznie używana.

lorane, ja wypilam butelke wina i dzis mam mega kaca i @, tak obite, ze boje sie wyjsc do sklepu, żeby mnie nie zalało po drodze :-( nie wiem co sie dzieje, ale nigdy czegos takiego nie mialam :-(

Set przestań, proszę cie... jaka ciota??!! jaka??!! to po prostu wina techniczna: bo brak stojaka, a bez tego ciężko sobie sztangę z większą ilościa kg nałożyc samemu... a przysiad i bez obciążenia potrafi być ćięzki..

a jakoś średnio 7 bardziej mi łapkę pompowały to też wina tego, że jednak troszkę schodził za czym ściągnąłem zaciski dołożyłem ciężaru itd.

siema! problemy z netem mam! możecie w razie czego pomóc w dziale? nie wiem czy to wina kompa czy neo.... tabatę dalej robię, w 4 pierwszych interwałach jadę równo z gościem, 4 kolejne nieznacznie gorzej korzystając z okazji, że internet nawala to się uczę

ale rąbanka aż mi się niefajnie w żołądku zrobiło (choć to może wina wczorajszej libacji)

No generalnie te fajne to tak 40e za butelkę i w górę...ale mój chłopak rodzina winiarzy (tyle, że białe wina), więc sobie czasem swawolimy. Mój uwielbia jak go biorą za polaka - po to koszulki polskie nosi.

w biedronce dobre wina mozna od 17zl w gore kupic :)

też lubie wina z bierdy nawet jedno za 11 mi smakuje %-)

a francuskiego dobrago to jeszce nie piłam, a piłam drogie francuskie wina tak samo bleee jak te tańsze

Raczej nie, jest tak jak zawsze mhm, wczoraj łyka wina wytrawnego czerw. wzięłam na wieczór to wylałam reszte do zlewu,mimo że uwielbiam.

Łudzę się, że to wina hormonów i może jest dla mnie jakaś nadzieja.

co mu sosałaś do tego wina? arszeniku, że się zatruł? %-)

Chociaż z tym Dom Perignon to zapędziłam się - bo ja lubię, ale i tak często nie piję bo a) szkoda mi siana na takie zbytki, wolę se kupić buty b) jest tak niesamowicie kacogennym ścierwem że w pale się nie mieści. Lepiej napić się zwykłego, 10 razy tańszego czerwonego wina.

ja sie ostatnio ekonomiczna zrobiłam... jedna lampka wina a ja już jestem wesoła %-)

w lidlu mają dobre, tanie wina - w sklepach winiarskich bywają takie same po 3 razy droższe.