mój ojciec palił od 4 klasy podstawówki, zmarł jak miał 61, temat zupełnie nie związany z szlugami, co więcej przy odbiorze jego rzeczy że szpitala, rozmawiałem z lekarzem prowadzącym, pokazywał badania, wszytko ok, płuca eleganckie, wszystkie narządy w jak najlepszym porządku, do tego jeszcze był ciężkim alkoholikiem który potrafił żyć tylko o wódzie, bez jedzenia i picia i co i nic, wątroba, wszystko co z nią związane stan bardzo dobry, ja nie mogłem w to uwierzyć,
lekarz mi tylko powiedział, pancerne geny
Brak podpisu