Problem tutaj leży w tym, że "duży ciężar" jest prostszym narzędziem do uzyskania hipertrofii niż "mały ciężar".
Zakładając te 6-12 ruchów, o wiele łatwiej jest pracować blisko upadku mięśniowego, co w odpowiedniej objętości będzie skutkowało
hipertrofią. Natomiast "mały ciężar" co ja rozumiem jako pracę w zakresie 15/20-30 powtórzeń też może być tak samo dobrym narzędziem do osiągnięcia hipertrofii, ale o wiele ciężej jest określić tutaj realny upadek, bo w trakcie pracy prędzej dojdzie do zmęczenia psychicznego przez to tzw. "palenie", dlatego osoby, które trenują w ten sposób jakimi by twardzielami nie byli zawsze muszą stosować znacznie większe objętości, kolejnym błędem tutaj są krótkie przerwy, bo przecież już czuję się zregenerowany, kończymy na 21powtórzeniu ze zmęczenia, a do upadku, czyli uruchomienia tych wysokoprogowych motoneuronów brakło 4-5powtórzeń. I wtedy trzeba dokładać i dokładać serii, skracać przerwy, bo połowa treningu, a tu już prawie 2h siedzę. Też zadziała tylko jakim kosztem. Im więcej mikrourazów, co nie oznacza większych gajnsów, tym więcej czynników zapalnych, które obciążają układ nerwowy. Dużymi ciężarami też idzie zarżnąć CUN, ale łatwiej to wyregulować narzucając sobie minimum 6 albo minimum 8 powtórzeń w ćwiczeniu i pracować na jeszcze niższym %CM ale nie za niskim. Potrafiłem zrobić po 20-30powtórzeń w martwym ciągu czy w przysiadzie, ale zajazd psychiczny po tym jest taki, że odechciewa się kontynuować treningu, albo na kolejnym powtarzać, podobnie psychicznie męczą programy 10x10. Ale metody heavy duty, które również stosowałem też potrafią obrzydzić trening, robi się niby tylko 2 serie robocze, niby max te 12powtórzeń, ale co trening jest maksowanie, co trening trzeba dołożyć, a skoro ostatnio mało się nie zesrałem, a teraz jak jeszcze dorzucę to nie zrobię. Trening będzie zmarnowany i we łbie wixa.
Także umiar i złoty środek dla każdego inny, jedne ćwiczenia lepiej się czuje na wyższym zakresie inne na niższym i tego szukać, ale nie zamykać się wyłącznie na "małe" czy "duże". A z serii broscience od kiedy pilnuję by 1 czy 2 ćwiczenia na grupę były mega ciężkie na niższym zakresie, to widzę, że to nabicie i jakość mięśni jest znacznie lepsza niż kiedy robiłem tylko na wyższym zakresie. Poza tym dochodzi jeszcze jedna ważna rzecz, mając takie siłowe ćwiczenie można ocenić czy ten mięsień rośnie. Wraz ze zwiększającym się obwodem mięśnia siła musi iść, nie koniecznie spektakularnie, ale można to na przestrzeni czasu odnotować czy się stoi w miejscu czy nie.
Pff znów za dużo.