ferdydurke - damy rade

Ja jestem zawzieta i uparta. Nie lubie przyznawac sie do porazki, a jeszcze bardziej nie lubie jesli inni ja widza. Dlatego jak rzucalam palenie to poinformowalam o tym wszystkich dookola, i za kazdym razem jak mialam gorszym moment to sobie mowilam: tyle wytrzymalas, teraz tez dasz rade, co by inni powiedzieli

Moze to niezbyt madre ale dziala. To samo bedzie z dieta, zreszta raz ja przeszlam to dlaczego teraz miala bym nie dac rady

Ja zawsze jak mi jest ciezko to mysle o tym co juz mam za soba i czy warto to marnowac dla jednej chwili. Pomysl, meczylas sie pol dnia, i poddalas sie dla 5 minut prince polo

Nigdy nie mysl o tym co jeszcze Cie czeka, bo to przygnebiajace, tylko o tym co juz zrobilas. Wtedy czlowiek sie lepiej czuje. A zamiast kupowac slodycze, codziennie odkladak do skarbonki-sloika te pieniazki, ktore bys na nie przeznaczyla (ja tak codziennie odkladam 6 zl z papieroskow), po jakims czasie jak juz schudniesz bedziesz miala kase "ze slodyczy" na nowe ciuszki - fajna nagroda. Nie wchodz do sklepow jesli nie musisz, jak idziesz na zakupy to z lista i kupuj tylko to co jest na liscie.
Nie masz kasy na silownie czy basen - cwicz w domu, to jest za darmo, ja rano zamierzam sobie zrobic 20 minut cwiczen na pobudke.
jogger - dzieki za rady, lodowke mam przygotowana na dzien jutrzejszy, moge zaczynac
Brydzia - ja nie traktuje tej diety jako "diety cud", 13 dni i koniec. To takie przejscie miedzy jednym rodzajem odzywiania na drugi, zdrowszy. Oczyszam organizm, przyzwyczajam zoladek do mniejszych porcji - teraz na pewno mam koszmarnie rozepchany. Te 13 dni ulatwi utrzymanie innej diety, bez tego mogla bym miec problemy. Przy innej diecie chwycila bym jabluszko, gruszeczke, dokladke salateczki i jadla bym nadal tyle samo. A przy tej moj mozg mi krzyczy "NIE, bo wszystko zmarnujesz"... jakis taki psychologiczny chwyt, ale dziala
