@ Never- Moja droga dziekuje za troskę. Owszem żyje, ale dziś mało nie spadłam z wagi, kiedy na nia weszłam. Nędzne sześć kilogramów, a czułam sie conajmniej na jedenaście. Włożyłam tyle wysiłku i właściwie wszystko poszło na marne. Walczyłam z nocnymi koszmarami o słodkim, o gorących bułeczkach, o tłustej pizzy, budząc sie z krzykiem. Jeździłam na rowerze, pływałam, ćwiczyłam na
fat-burn'ie jak szalona i co? Eh, jestem załamana efektami i chce mi sie rzucic to wszystko. I chociaż podobno wyglądam niekiepsko, ogarnia mnie wściekłość na mysl, że odmawiam sobie niemal wszystkiego, a efekt nie jest taki, jakiego oczekiwałam. Wybacz skarbie, złapałam dzis doła i chyba nic nie poprawi mi homara.
PS. Mam nadzieje, że dostałas maila ode mnie z opisem mojego fat-burnera?
@ Venus- Myśle, że jeżeli obejmuje sie opieką jakiś dział czy topic na forum, to trzeba liczyc sie z tym, że ludzie będa zadawać setki mniej lub bardziej głupich pytań. Udzielanie odpowiedzi jest moim zdaniem jedna z piękniejszych form pomocy, jaka jeden człowiek może ofiarowac drugiemu. @ Never zadała pytanie istotne, bo mnie, i pewnie jeścio wielu z nas, ono interesuje. A król jogger z pewnościa wkrótce pojawi sie na forum i usatysfakcjonuje nas odpowiedzia

.
PS. Of kors, trzymam za Ciebie mocno paluszki i gratuluje zakończenia dietki. Aha, i dziekuję za ciepłe słowa, które jakis czas temu o mnie napisałaś.
Po mojej długiej nieobecności witam wszystkich nowo przybyłych. Sukces z pewnościa Was nie ominie

.