Witam wszystkich :)
Jestem nowa i na razie na 24 stronie wątku.
Dietę poleciła mi koleżanka, której mama straciła sporo kilogramów po zastosowaniu kopenhaskiej i jak na razie od paru lat nie musi do diety wracać. Oczywiście, nie obżera się bezmyślnie i dzięki temu utrzymuje stałą wagę.
Ja do 30-ki nie miałam problemów z nadwagą, nawet miałam lekką niedowagę, ale po bardzo ciężkiej depresji i eksperymentach z lekami, które, niestety, wciąż muszę brać, mój rozmiar ubraniowy z 36/38 skoczył na 42. Minęło 5 lat. W ciągu ostatnich 2 udało mi się zjechać do rozmiaru 40. Jednak wciąż nie mogę się przyzwyczaić do bagażu kilogramów, głównie na udach, do brzuszka, choć nawiasem mówiąc nie jest wielki jak u coniektórych, powiedziałabym: w sam raz (opinia kolegów: facet nie pies, na kości nie poleci

), ale... nigdy - jak siadałam - nie miałam brzuszka :0 i nie mogę się przyzwyczaić, choć minęło tyle czasu.
Ostatnio przy bardzo ostrym zapaleniu oskrzeli, musiałam brać co 12 godzin antybiotyki. Wiązało sie to oczywiście z przygotowaniem jakiegoś posiłku, żeby ochronic żołądek. Teraz cieżko mi dopiąć dżinsy - przypuszczam, bo nie mam wagi, że ważę ok. 65 kg przy wzroście 164.
I wreszcie postanowiłam coś z tym zrobić, tym bardziej, że jestem na urlopie przez kilka dni. Myślę, że najgorzej będzie w pracy, która jest stresująca i ciężka i na dodatek zmianowa, a jak się zdenerwuję, to zaraz jestem głodna. W pracy dostaję posiłki, ale są różnej jakości - czasem wolę nic nie jeść
Ojciec zdecydowanie odradził wszelkie diety, bo miał jojo do 109 kg. Ale on po diecie wrócił do swojego "normalnego" jedzenia = np. o 23:00 zjadał boczek na chlebie. W ogóle jada bardzo tłusto, a jedyne warzywa, które dokłada do posiłków to pomidory.
Zamierzam się stosować do zaleceń kopenhaskiej, tylko co do szpinaku mam wątpliwości, ale o tym na koniec.
Wczoraj dzień 1: jajka bez soli i pomidor z solą ziołową.
befsztyk wyszedł jak podeszwa. Nie lubię czerwonego mięsa i sałaty, ale postanawiam to jakoś zmęczyć. Befsztyk zrobiłam na oliwie z oliwek w gniecionym pieprzu. Może dlatego mało nie utopiłam się w tym, co produkowały potem moje ślinianki ;-0 Brakowało mi herbaty, którą i tak piłam ostatnio bez cukru. Za to poszła butelka dużej wody mineralniej.
Dzień 2: wolałabym kanapki, ale duży kubek kawy z cukrem też ok, bo mam urlop i nie musze się przemęczać. Potem
ćwiczenia siłowe 
w postaci wyprawy do sklepu po domowe zakupy, w tym produkty do diety. W drodze z powrotem przystaję kilka razy, nie czuję się słabo, ale siaty są tak wypchane, że muszę ręce podnosić, żeby siatki nie obijały się o nogi. Czuję się i wyglądam pewnie jak Strongman
Jak spodnie zaczną się normalnie dopinać, wezmę centymetr krawiecki i sprawdzę wymiary. Zamieniam dziś kolejność posiłków, bo o wołowinie to po wczorajszym wieczorze nawet myśleć nie mogę. Szynka pyszna, 13 dkg, nadmiar dostał Kot, jogurt Bakomy - tylko dwa opakowania udało mi się wcisnąć - jestem pełna. Do tego krem na cellulit i rozstępy na uda.
Jak mam przygotować wołowinę, żeby była smaczna? Może jakieś przepisy? Nie lubię surowego mięsa, wyczuję. Ugotować? Udusić? Rękawa do pieczenia zapomniałam kupić
I pytanie: znalazłam taką informację -
Warzywa obfitujące w karoten. Są odkwaszające.
Sałata, szpinak, dynia, marchew, koncentrat pomidorowy, zielony groszek, pietruszka nać, koperek, szczypiorek. Do tej grupy warzyw zalicza się zielone, liściaste warzywa jak szpinak, oraz pomarańczowo-żólte jak marchew i dynia. Karoten występuje właściwie we wszystkich zielonych częściach warzyw. Szpinak jest bogatym źródłem prowitaminy A czyli karotenu. Dużo karotenu zawiera również zielona sałata, marchew, fasolka szparagowa, zielony groszek, dynia, cykoria, kabaczek, pomidory. Za źródło karotenu uważa się również świeżą nać pietruszki, zielony koperek i szczypiorek. Są one również bogate w witaminę C i A.
Może z tym szpinakiem to chodzi o karoten? Czy można szpinak zastąpić czymś oprócz brokułów? Marchew, zielony groszek?
A brokuły i tak kupiłam :)
Karolyy, w opisie diety na pierwszej stronie Jogger przytoczył:
"Jeżeli podczas kuracji wypijesz lampkę wina, piwo, zjesz słodycz, albo żujesz gumę, jesz dodatkowe jedzenie, to przerywasz kurację od razu i w związku z tym ginie efekt." Ale twoja wola :)
Życzę powodzenia wszystkim stosującym kopenhaską.
P.S. Własnie doczytałam się, żeby nie smażyć mięsa
Co sie stało, to się nie odstanie :)
Zmieniony przez - I. w dniu 2005-10-12 17:42:50