Tomassino, nie przekonałeś mnie, dlatego nie będe ci wtórowała, że niby kopenhaska sensu nie ma. Może dla ciebie, nie zaprzeczę. Ale dla mnie to nawet nie jest dieta głodowa, dieta głodowa to głodówka, to
dietka 200,300,500 kcal, bo wierz mi, że i takie stosują szczególnie załamane nasti. Nie przeczę, że mogę zawalić, ale silną wolę warto ćwiczyć, nawet jeżeli ciało miałoby trochę na tym ucierpieć.
Efekt jojo? Dziwne, żeby go nie było, kiedy ktoś momentalnie się rzuca na żarło. Ja np. po kopen mam zamiar przejść na zdrowszą dietkę, zresztą wydaje mi się, że sytuacja może być podobna do tej po_głodówkowej... Jogurty, które się do tej pory jadło stają się za tłuste, chleb w ogóle jest niedobry, a cukierki za słodkie.
To, że niby nie wytrzymam, na tylu kcalach? heh, nie wiesz chyba jaki tryb życia prowadzą niektórzy licealiści;]
Zresztą jak ktoś ma już konkretny cel, na którym mu bardzo zależy to go osiągnie, mimo wszystko :P
Nie mam zamiaru Cię przekonywać, mówię tylko jak jest u mnie. Dopuszczam do siebie myśl, że możesz mieć odmienne zdanie.
Schudnąć to chcę ogólnie 5 kg, ale wiadomo, że bardziej mi zależy na tłuszczu. No.. i liczy się oczywiście ogólny efekt wizualny :>
peace:) pozdrawiam.