No więc koniec. Tzn.jem ostatni posiłek Kopenhaskiej (jajeczka i marchewka).
5 razy próbowałam ją przejść.Udało mi się!!! Jestem z siebie dumna.
Było wprawdze trochę problemów i modyfikacji.
Problemy: W postaci skurczów mięsni brzucha i łydek (zlikwidowane megnezem i wit.B), braku sił, zimnych rąk.
Przedwczoraj dosłownie prawie się nie doczołgałam do wody i śliwki które mi najprawdopodobniej uratowały przytomność.
Modyfikacje: marchew tylko z chrzanem (inaczej nie przejdzie), rezygnacja z sałaty w drugim tygodniu (
odruchy wymiotne).
Wczoraj oprócz tego ze pomyliłam marchew z kawą to lunch musiałam zjeść o 19
![](https://bundles.sfd.pl/Content/buziaki/7.gif)
a obiad o 22
![](https://bundles.sfd.pl/Content/buziaki/7.gif)
(szkoła ->z kolankiem do ortopedy ->druga szkoła).
Z uwagi na uraz kolana, o którym już wpomniałam, nie ćwiczyłam. Głupio bo napewno bym schudła więcej.
Konkrety:
66kg (ale ważyłam sie przed okresem więc ze 2 l wody mi podeszło) ->60kg.
75cm w pasie -> 70cm
100 cm w biodrach -> 100 cm
61 cm w udach -> 58 cm
Humor mam wyśmienity, najbardziej schudłam w łydkach i udach.
Super, że przeszłam tę dietę, polecam wszystkim.
Zmieniony przez - BijouBiżu w dniu 2005-03-11 21:07:39