Dzięki Cesi! Na razie nie będę panikować! Właśnie szykuję kawusię przed ćwiczonkami. Dziś ćwiczę brzuszek
, ale spoko rozgrzewka to aerobik ze stepem, więc tylko częściowo to będzie
trening siłowy. I tak pewnie step wyciśnie ze mnie siódme poty.
Co jakiś czas wertnę sobie kilka stron forum i widze, że tu większość osób jest antytłuszczowa. Ja przekonałam się do tłuszczu przy testowaniu żywienia optymalnego (dopiero jakieś 1,5 miesiąca, - 4kg) i nie wahałam się dzisiaj zrobić smażonego na nieskromnej ilości oleju befsztyka wołowego i do tego jeszcze sałata z winagretem. Jest ktoś jeszcze tutaj kto już stosuje tą dietę i nie odtłuszcza celowo wszystkich dań? Ciekawa jestem jakie są wtedy efekty. Jak u ciebie Cesi? [jestem dopiero na 42 stronie forum - może zacznę czytać od końca, to będę zadawać mniej osobistych pytań
]
A no właśnie i jeszcze tu pojawia się jeden problem: ten świeży owoc do posiłku białkowo-tłuszczowego (befsztyk i sałata z olejem) w ogóle mi nie pasuje. W zgodzie z zasadą, że owoce się trawią najszybciej i później fermentują w brzuszku blokowane przez ciężkostrawne jedzonko, to chyba spasuję i zjem owocka pół godziny przed posiłkiem, i do tego jeszcze myślę, że przerzucę je przed szynkę z jogurtem, bo szyneczkę zafunduję sobie drobiową i jogurcik nie za tłusty, więc mniejsze ryzyko, że węglowodanki się od razu myk w tłuszczyk zamienią. Ktoś popiera? Wiem, że Jogger pewnie by zganił, że owocki jem osobno, ale jakoś nie mogę się oprzeć wrażeniu, że robię dobrze. Może ktoś mnie w tej opini poprze? Albo da silne argumenty przeciw ;-P