Szacuny
0
Napisanych postów
39
Na forum
17 lat
Przeczytanych tematów
1833
Tak Moniś, pozazdrościć motywacji.
A. Współczuję tym którzy będą siedziec przy świątecznym stole z Tobą
B. Przegrasz i tak się nażresz zamiast jeść racjonalnie i z przyjemnością
C. Jak wygrasz to się nażresz lodami zamist jeść racjonalnie i z przyjemnością.
D. Po takiej diecie alkohol na Sylwestra pomoże Ci ustabilizować piękną sylwestkę
E. Uważaj na opłatek
Proponuję abyś za boski wygląd na sylwestra zabrała się np. 30 grudnia stosując megadietę kliniki szałlin wspomaganą przez kruszynę i senes w dużych ilościach.
(tak na wszelki wypadek - MOnis o klinice szałlin i kruszynie to żart!)
Zmieniony przez - ricojaryj w dniu 2005-12-18 12:19:17
Szacuny
0
Napisanych postów
20
Na forum
17 lat
Przeczytanych tematów
119
odp do Ricojaryj: Nie mów do mnie jak do jakiejś ograniczonej blondynki! No może fakt, że moje pytania brzmiały dość dziwnie i niekoniecznie branie się za odchudzanie w święta jest czymś powszechnym i zrozumiałym, ale to jeszcze nie jest powód żeby mnie traktować jak kretynke.
Szacuny
0
Napisanych postów
162
Na forum
17 lat
Przeczytanych tematów
7053
u mnie efekt jojo był mimo, że kontynuowałam dietę 13 dni (i wcale nie zaczęłam się po niej objadać), te 13 dni to chyba to chyba nie jest jakaś magiczna liczba, chyba 12 lub 14 nic nie zmieni
przeczytaj sobie rady joggera, on poleca tę dietę osobom, które się wcześniej nie odchudzały w podobny sposób, i które mają dużą nadwagę
pozdr
Szacuny
0
Napisanych postów
530
Na forum
17 lat
Przeczytanych tematów
1958
Jesli chodzi o kopenhaska to naprawde trzeba sie zastanowic nad okresem jej stosowania. Ja ja przeprowadzilam w sumie raz tylko przez 13 dni, schudlam wtedy ok 6 kg, i nie przytylam od tamtej pory. Przeprowadzalam ja razem z kolezanka i kolega z pracy, i jakos sie trzymalismy raznie, nie mialam zaplanowanych w tym czasie zadnych wyjazdow i gosci:) i moze dlatego sie udalo. Za drugim i trzecim razem wytrzymywalam jakies 7 dni, i nie dalam rady wytrzymac. Zawsze znalazla sie jakas okazja do zjedzenia czegos co nie znajdowalo sie na liscie, wspomne o tym, ze czesto wyjezdzam do roznych hoteli, gdzie podawane sa wysmienite dania, a sniadania szkoda nie zjesc. i d..a... przerwalam i nie wiem czy sie kiedys zdecyduje. W tej chwili jem ok 6-7 posilkow dziennie o niskiej zawartosci weglowodanow, wykluczylam calkowicie cukier. Robie pyszny sernik, ktory mozna jesc bez obaw:) Chleb jem raz w tygodniu, ale jedna kromke, na sniadanie w sobote, nauczylam sie jakos go nie jesc, ziemniaki tez ograniczone, no czasami zdarza mi sie spalaszowac frytki, ale tlumacze to sobie tym, co powiedzial Tyka, ze nalezy sie od czasu do czasu jakis zastrzyk, bomba zeby przyspieszyc metabolizm. No i ruch.... Wczoraj przyszlam do domu cala mokra, bo przez godzine odsniezalam auto, a pozniej sie ganialismy z synem. Ach te dzieci to maja energie:)