Hm... dietę kopenhaską stosowałam wiele lat temu... 2x.. i było to niestety zabójcze dla mego organizmu... Raz wytrwałam tydzień, raz 10 dni..,a moi rodzice byli bliscy wezwania do mnie pogotowia. Uwidoczniło się u mnie totalne osłabienie organizmu, słaniałam się na nogach (w 4 dniu gdzieś tak zaczynałam być głodna), miałam mroczki przed oczami, a serce waliło w zastraszającym tempie...itp, itd. Od tego czasu stałam się przeciwniczką tej diety. Z drugiej strony, gdy czytam teraz te wszystkie posty nabieram przekonania, że gdybym miała tą wiedzę co teraz mogłabym uniknąć wielu czynników ubocznych lub zminimalizować je do stanu, który nie wpływałaby tak ujemnie na mój organizm i jego normalne funkcjonowanie w ciągu dnia. Czy zdecydowałabym się na nią dzisiaj? Nie wiem.. Może gdyby nadwaga była moim głównym problemem (teraz jest O.K.) zaczęłabym nad nią się zastanawiać... Mój obecny problem, to jednak LENISTWO.. Powinnam ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć, by ujędrnić swoje ciało (latka lecą - 29
i doprowadzić pewne partie mojego ciała do tego stanu, któryby mnie zadowolił.. Wszystko to wiem... Nie potrafię jednak zacząć...
(
pozdrawiam serdecznie
Mijka


pozdrawiam serdecznie
Mijka
pozdrawiam serdecznie
Mijka