Witajcie, witaj AngieB...
No wiec u mnie minal tydzien od kiedy "wyjechalam" do Kopenhagi... Narazie straciłam tylko 3kg...
.
W niedziele "wypadlo" mi wielkie obżarstwo tj kurczak, ale oczywiscie nie bylam w stanie zjesc wiecej niz 3 kawalaki. Wczoraj natomiast byl dzien bez kolacji, a poniewaz zamieniam kolacje z obiedem - wiec u mnie bez obiadu... i musze przyznac bylo ciezko!
Po powrocie z pracy "rzucilam" sie poprostu na jedzonko i zjadlam mnostwo chudej wedliny zanim zgrilowama ten befsztyk..
)), a potem befsztyku juz nie zjadłam.
Dzis zaczynam 2gi tydzien... mam nadzieje AngieB, ze dzieki Tobie wytrzymam, bo przyznam, ze efekty spadku na wadze nie sa dla mnie zadowalajace (bo tak naprawde stracilam tylko 1kg - te 2kg to przybylam po swietach).
Dosc łatwo bylo mi przetrwac tem 1szy tydzien bez głodzenia sie, a nawet nie bylam w stanie zjesc wszystkiego - bo juz przed dieta kopenhadzka mialam "skurczony" żoładek jedzac czeste i male posiłki.
Narazie postanowilam "pociagnac" kopehadzka dalej, ale jezeli caly czas waga bedzie stala w miejscu - to chyba sie załame - bo to juz ponad rok roznych prób powrotu do wagi sprzed ciazy...
(((((((.
Pozdrawiam!
Trzymam za Ciebie kciuki AngieB!!!
Apsys