Dieta kopenhaska

czesc. oki zaczynamy dzien 3/16 . qrcze zakochalem sie w szpinaq. qrcze, przez diete o godz 21 zasypiam . poza tym wsio ok.
pozdrawiam wszystkich
y.

Hej Cesi! Kiedyś już czytałam o Montignacu, nawet próbowałam go stosować, ale już nie pamiętam nawet z jakich względów się rozsypało (ale chudnąć to też na pewno coś na nim chudłam). Teraz zajrzałam znowu do jego zasad, żeby sobie ciutkę odświeżyć i odniosłam wrażenie, że trochę jest tam balansowania na krawędzi (tzn po fazie wstępnej, w której się rozdziela węglowodany i tłuszcze - to mi się akurat podoba). Ja uwierzyłam na razie w teorię, że tłuszcz w ciałku powstaje ze zjedzonych węglowodanów, przy udziale tłuszczyku w pożywieniu, więc dla mnie w Montignacu jest trochę za dużo ryzykownych mixów tłuszczu z węglowodanami. Ja tam wolę po 13 wrócić do mojej ukochanej szyneczki z majonezem i zapiekanego twarogu i od czasu do czasu zaszaleć sobie z węglowodanami (tosty zapewne po tej diecie będą mi się śnić po nocy - tak mi zasmakowały). Ale kto wie - kobieta zmienna jest - może za jakiś czas przestawię się na inną wiarę

Jestem już po porannych aerobach (w moim wykonaniu to 40 minut tańca z ciężarkami na nogach)teraz strzelam drugą kawkę, słodzoną, ale mnie sssie mimo, że zjadłam juz 2 łyżki otrąb owsianych...
Mam pytanko do Joggera - mam zalecone brać leki po posiłku. Musze je brać rano, bo pobudzają, a wieczorem mam problemy z zasypianiem (na noc więc biorę inne leki);I sie zastanawiam czy lepiej na godzinę po pierwszej kawie te leki- po ćwiczeniach - popijane szklanką mineralki, czy po otrębach i przed pierwszą kawą rano...Jak myślisz?

Fajnie tak sobie poćwiczyć z ranka - zdrowy zastrzyk energii Zaczynam rozważać możliwość czy może nie wstawać z rana o 5:00 i poćwiczyć, a za to kłaść się spać godzinkę wcześniej. Tylko co wtedy ćwiczyć, żeby nie hałasować za bardzo?
- rowerek stacjonarny odpada, bo hałasuje,
- aerobik ze stepem też odpada, bo ćwiczę w butkach i chcąc nie chcąc też się trochę tupie (zwłaszcza na stepie),
- wyjście z domku pobiegać też odpada, bo samej mi się nie chce, a koleżanki mam śpiochy i nie dam rady kogoś tak rano wyciągnąć.
Ma ktoś jakiś pomysł na ciche ćwiczonka aerobowe?
Chyba, że zdecyduję się na aerobik, ale bez stepu, żeby nie tupotać za bardzo.
Z popołudniowych ćwiczonek (bardziej wieczornych ) nie chcę też zrezygnować, więc też się zastanawiam, czy nie przedobrzę. Był jakiś wątek, żeby nie ćwiczyć więcej niż raz dziennie, bo jakoś nie pamiętam?

z walkmanem i sluchawkami na uszach tańczyć mozna... ;)

Dzięki Asix za radę, ale swobodne tańczenie odpada, bo ja musze mieć narzucony pełen tok treningu, bo inaczej będę oszukiwać i nie wypocę się jak trzeba Pomyślę o tym dodatkowym aerobiku bez stepu rano, tak z pół godzinki dodatkowo (a może dam radę 45 minut, zobaczę jak tam będzie z energią w drugim tygodniu diety), ale to od niedzieli, bo w tym tygodniu mam za dużo na głowie, żeby zaczynać nowe eksperymenta

Ale zafundowałam dziś sobie zmarźlucha, brrr. Już 2 razy się tak zaaferowałam pięknym słoneczkiem za oknem z rana, że wyszłam do pracy w sandałach a później muszę urywać się przed południem do domku po pełne buty, bo aż sinieję z zimna. Ale już skarpety są i ciepełko znowu Tak to jest, jak się nie ogląda prognozy pogody

1 dzień - 62 kg z rana na wadze

Na razie jestem po kawce i zapijam głoda wodą
Najgorsze jest to, że nie mam w domu naszykowanego befsztyka i szpinaku (

Szkoda, że nikt tutaj nie zagląda , byłoby mi raźniej
Wchłonęłam 2 jajka i 2 małe pomidorki ... lekko głodna jestem.

Oj ciężko dziś może być Lunch tylko węglowodanowy (3 dzień) i to taki skromny. Musiałam przesunąć trochę posiłki w czasie, bo tościk rano rozbudził mój apetyt i potrzebowałam wcześniej dopalacza. Ale zjadłam truskaweczki (inne owoce na razie mnie nie kręcą) i po chwili na oddech odparowałam szpinaczek z pomidorkiem na patelni. Cieplutki posiłek nie powiem nasycił mnie trochę, ale nie łudzę się, że sytość potrwa długo. Na szczęście mogę dziś poćwiczyć wcześniej, więc obiadek może da radę nawet przed dobranocką
Mobilizuje mnie myśl, że niedługo wreszcie będę znowu szczupła (ostatnio to jakieś 3-4 lata temu - później powolne, ale skuteczne zatłuszczanie się). Ach już się nie mogę doczekać

Hej Blanka! Trzeba było zjeść szpinaczek na ciepło, bardziej syci, niż zimny pomidorek. Dziś udało mi się zrobić pycha szpinaczek, wkroiłam do niego pomidorka (tzn jak już szpinak trochę sam odparował na patelni, bo zimny drań z zamrażalki był), dodałam bulion wegetariański, ciupinkę soli , pieprz, czosnek, oregano i wyszło pycha
Polecam