01.12.2019 AEROBY łatwo, lekko i przyjemnie? Łatwo i przyjemnie - tak, lekko - nie. Jednak jak się latem biega/chodzi regularnie to jakaś kondycja jest, a jak przychodzi zima i sama siłka jest - kondycja leży i kwiczy. Godzinka w lesie - bieganie i chodzenie na zmianę - bez liczenia, patrzenia na zegarek etc. Zmachana wróciłam i z burakiem na [...]
Dzięki cod! 21.12.2019 AEROBY Żeby nie dać się lenistwu - wypad do lasu. Czuja miałam bo akurat z rana nie padało, ale jak wracałam to deszcz zaczynał kropić - a potem zaczęło lać jak głupie... Pochodzone/pobiegane - Gremlin właściwie ocenił - taka trója z plusem... Generalnie plan był taki aby płuca na spacer wyprowadzić. A teraz krojenie, [...]
25.12.2019 AEROBY Co się uciecze to się nie upiecze, czy jakoś tak to szlo.... Wczorajszy las - dzisiaj. Mimo tętna w kosmosie - momentami podobało mi się, ze biegnę:) Gremlin docenił, więc nic tylko wracać za stół:) Pierogi i barszcz za godzinkę, mniam. /SFD/2019/12/25/aee89e08c2ab4223a55c37ee9211aa2e.jpg
28.01.2020 AEROBY Wreszcie trening na którym mogłam wyłączyć głowę:) Najpierw orbitek, potem 10 min na bieżni pod górę (tyłek!), potem rozciąganie, rolowanie, próby fikania (nie za dużo, żeby bark nie dostał po głowie). /SFD/2020/1/29/41d8360dd5564a6b8debb2ac6000db03.jpg
04.02.2020 AEROBY Być jak Jawor? No może niekoniecznie, ale w ramach programu ochrony barków - grupowy spinning. Trening musiał być nadzorowany bo sama bym nic z siebie nie wykrzesała - a jedyny pasujący czasowo był ten.. /SFD/2020/2/4/606908b6296e4fd8bef3a78a8a38d0c3.jpg
08.02.2020 AEROBY do potęgi Co za dzień! Koszykarz sobie na imieniny pączki zażyczył - to upiekłam. Coś schrzaniłam i połowa pączków oddała smalcowi nadzienie... Obiad - Małż zażyczył sobie "wegańsko" - no to dla gówniarzy carbonara a dla nas grillowane warzywa. Ale mój 20letni piekarnik powiedział, ze nie właczy grila i już. Bo nie. Z pół godziny [...]
18.02.2020 AEROBY Spinning intro + trochę zabaw: próba poprawienia zwisu (nie poprawiłam), próba spalenia 35kcal na czas na wioślarzu (full blondynka w starciu z nową maszyną), fikanie i mostkowanie (tu mam jeszcze dużo do roboty - nogi, prostować nogi!). https://www.youtube.com/watch?v=u3lML8g70Jo&feature=youtu.be [...]
19.02.2020 DZIEŃ LENIA Aeroby w kuchni przy pączkach:) W międzyczasie jak ciasto rosło - sauna i 2 razy beczka. Matko - jak dobrze, ze nikt nie widział jak do tej lodowatej wody właziłam! Jakie czary odprawiałam... Ostatni raz tak na porządnie to saunowałam z beczką przed zajściem w ciążę, potem jakoś się nie mogłam zmobilizować i wczoraj - bach, [...]
08.03.2020 Aeroby Miał być dół z ciągami, ale pogoda taka za oknem, że szkoda było. Ostatnio ciągle pada i ciemno jak wracam z pracy to w ogóle nie wychodzę na świeże powietrze. Tylko dom-praca - samochód-jakis sklep-jakaś siłka-dom etc. Więc padło na las, chociaż wybitnie biegać mi sie nie chciało. Potruchtane, pochodzone - więcej truchtane... [...]
15.03.2020 AEROBY Godzinka w bezpieczniej zonie - mroźny las o poranku. Chciałam pobiec jak wczoraj, a wyszło jednak że tętno wyższe - mam wrażenie ze to nie ode mnie zależy - powłóczę nogami tak samo, a pikawka reaguje inaczej. No trudno - pewnie w tygodniu nie będzie okazji na kolejne kardio na świeżym powietrzu. Chyba, ze się przekonam do [...]
20.03.2020 AEROBY Poranna próba charakteru! Zarządziłam sobie dzisiaj home office, żeby głowę zluzować. Nie wiem wprawdzie gdzie więcej stresu - w robocie czy w domu? Może będę tego żałować... Budzik ustawiony, ciuchy przygotowane i "las wita nas" o świcie. Pięknie było - jeszcze mroźnie. I właśnie dla takich chwil chciałabym "umieć" biegać. Żeby [...]
21.03.2020 mini AEROBY Łażenie po lesie szybkim krokiem, kilka ścieżek pokonanych "biegiem" - nawet byłam zdziwiona,ze mi sie chciało... Noc przerąbana bo trochę ten bok ciągnął, ale bardziej przez grad/śnieg/deszcz w nocy i czujkę która mi okno otwierała/zamykała kilka razy na godzinę. W końcu wstałam i zamknęłam "ręcznie" i wyłączyłam głupia [...]
22.03.2020 AEROBY Mroźny i słoneczny lasek o poranku, spotkane dwa psy i jeden biegacz w oddali. Dużo biegane, kilka odcinków marszem. Były momenty, ze mi się biegło fajnie, nie czułam wysiłku - a Gremlin meldował, ze pikawa szaleje... Generalnie to nowe odczucie, bo zwykle umierałam, kiedy jeszcze Gremlin nie dochodził do czerwonej strefy.... Od [...]
23.03.2020 AEROBY Wieczorny las - już wiem, kiedy się ciemno robi. Niestety musiałabym wychodzić o 17.15, żeby bez stracha potruchtać. Mało realne. Dla mnie bardzo fajne "bieganie" bo bez szaleństwa pikawy, w miarę jednolicie, ale Gremlin wie swoje:) Niestety na osiedlową si;łkę zaczęło chodzić jeszcze 2 sąsiadów i się zastanawiam jakie moze byc [...]
25.03.2020 AEROBY W robocie klęska urodzaju - wszyscy się obudzili i chcą dużo i najlepiej na wczoraj, i oczywiście na płatność za 30 -60 dni. A figa! Niemiecki potentat chemiczny wprowadza embarga na odczynniki - za chwilę bedą mogli kupować tylko ci co "walczą z koronawirusem". Cyrk. Młody siedzi przy puzzlach i nic mu ta Wenecja nie idzie, ale [...]
31.03.2020 AEROBY W lesie byłam. Fajnie, ze zegary przesunięte - dało sie za jasności i fajnie, ze śnieg przestał padać akurat po obiedzie i słoneczko wyszło. Trochę mi się zupa przelewała, ale co tam:) Pasa HR jeszzce nie rozkręcałam - więc tętno z nadgarstka. Ale co ten Gremlin z prędkością zrobił??? Przecież miał czas i odległość - z tego liczy [...]
10.04.2020 AEROBY & IRON BALCONY Do południa pół godzinki potruchtałam, potruchtałabym więcej ale się głupia ubrałam "jak zwykle" - i pot lał się ze mnie strumieniami. A na buzi to byłam naprawde Indianka. Potem jak to Młody ochrzcił "iron balcony" - były martwe, OHP, wiosło, GM. Od jutra zapisuję obciążenia i powtórzenia.Teraz jeszcze chciałabym [...]
16.04.2020 AEROBY Dobra, już wymówki nie ma - trzeba robić... Chyba ten wczorajszy domowy trening to dobrze mi wyszedł, bo dzisiaj i tyłek i plecy czuję... Wyszło jakieś słonko, pierwszy raz od niedzieli więc chciało się do lasu, ale najpierw obiad - a na obiad Mama dała rosół. Jak tu biegać z zupą w brzuchu? Nie było czasu na czekanie bo by się [...]
18.04.2020 Aeroby Lasek, chociaż pogoda mnie mocno rozczarowała. Dużo truchtania, marszu tylko trochę na końcu i jedna górka po 35 minutach wzięta marszem... w domu ciacho plesniak modyfikowany - dżem z czarnej porzeczki wymieszany z gorzka czekolada - normalnie niebo w gębie. Dobrze ze chłopy pożarły od razu.. Wrzucę jeszcze zdjęcia [...]
20.04.2020 AEROBY Był las, chociaż sie bardzo nie chciało. I nie żałuję, bo praktycznie całą godzinę przetruchtałam, ba nawet były kawałki kiedy nogi tak nie szurały i rwały się "do lotu":) I wreszcie pękło 7km w godzinę - cicho biegacze, nie śmiać się. Ja jestem cała happy! /SFD/2020/4/20/6f0cea6fdc3a4ea2b7c58ee9200e4a78.jpg
Nie dać się czasowi
