O treningu nie będę pisał bo silowo wróciłem do tygodnia pierwszego (mija 4).
Samo chodzenie sprawia problemy, boli wszystko,od łydek po barki.
Do tego - też nigdy tak nie miałem - do 23 spoko, kilka minut po po prostu mnie odcina
Nawet nie jestem w pozycji leżącej a specjalnie siedzę, to i tak prąd odcięty nie wiem kiedy.
Mam pracę fizyczną ale nie jest jakaś wymagająca, bardziej się bujamw2/3 dnia i tak mi się nie chce i nie wyobrażam sobie siebie w swoich poprzednich pracach w obecnym stanie.
Btw
Nie wiem kto o tym pisał, faftaq (jak zawsze?).
Że podczas minimalizacji Spożycia kcal organizm reaguje w taki sposób że ogranicza wszystko do minimum.
Nie że jesteśmy zmęczeni, bo to normalne, ale nie wykonujemy czynności które nie są konieczne, ale minimalizujemy (podświadomie) ich ilość /długość /częstotliwość.
Np.kiedy normalne w.wolnym czasie wolales iść na spacer, teraz lepiej sobie posiedzieć.
"Cóż jest trucizną?
Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną!".
BLOG: http://www.sfd.pl/t1033576.html