choc rano przed apokalipsą - brzuch wypięty,jeszcze nie wywalony - nie było za co złapać faidy,sama skóra
z upływem czasu juz tylko gorzej
reszta bez zmian
góra i nogi w żyłach
waga up [+2,5kg]
woda praktycznie nie podeszła,a moze nawet wessało zdeka
nie wiem czy to takie zbiegi okoliczności czy o co chodzi ale to juz któryś raz
motyw
nie mam ochoty na pizze,albo średni albo po prostu nie moge jej zjeść [bo miał byc CL a nie CN]
jednak jem,ale potem dopada mnie cos tego pokroju jak dzisiaj i mam spokój z pizza na x tygodni
tak samo było juz nie raz z CN - kiedy wiedziałem że to ostatni to cos zawsze nie podchodziło
nie celowo - ale cos było nie tak
chorowałem 2 dni
potem ochota na CB sama przechodziła
tak samo teraz
ostatni CL
przesadziłem z ilością ww,nie celowo że chciałem dać do porzygu,bo podliczyłem dopiero całość dziś rano ,więc do końca nie wiedziałem że wleci tyle
za tydzień juz ma nie byc CL
a nawet jakby był to demony by powróciły i średnio by była ochota
akurat w takich momentach to działa na korzyść [bo i tak miał być koniec]
i teraz nie wiem czy to kwestia przypadku
czy jakoś podświadomie moja głowa [czy ciało] mi pomaga
...nie wiem czy ktoś zrozumiał o co mi chodzi
Zmieniony przez - solaros w dniu 2015-08-23 01:15:41
Zmieniony przez - solaros w dniu 2015-08-23 01:17:43
"Cóż jest trucizną?
Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną!".
BLOG: http://www.sfd.pl/t1033576.html