SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

[BLOG]solaros - Na przekór stereotypom [Spis treści str. 1!]

temat działu:

Odchudzanie i forma po męsku

słowa kluczowe: , , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 3817456

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Usunięty przez solaros za pkt 1 regulaminu
Znawca
Szacuny 29 Napisanych postów 151 Wiek 36 lat Na forum 7 lat Przeczytanych tematów 187272
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2586 Napisanych postów 29969 Wiek 42 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 200205
BzykuDG
Podoba mnie się!

A jak samopoczucie i reakcja organizmu?


U mnie jest bez szału.
Zawsze.
Fajnie jest w sobotę.
Kiedy sobie jem.
Wtedy hormony i samopoczucie up.
Ale już dzień po jest tak, jakby tego dnia nie było.
Do tego wygląd zwykle się pogarsza.
Ale o tym też pisałem.
To woda.
To wypchane jelita.
Bo jak można nazwać wzrost wagi o 3kg.
Ogólnie dzień po mam padaKE.
Zawsze.
Plus zero nabicia i problemy "gastryczne".

Za to rewelacja zaczyna się 48h po.
Powaga.
U mnie tak to działa.
Tak jak dziś.
Wczoraj wpadło 45g wegli .55g fatu.
A dziś stoję i czuje jak pompa wchodzi.
Nabicie mega.
Do tego mega suchość.
Tak jakby cała wodę wessalo do mięśni.

A trening to już w ogóle bajka.

Dzień po - mega lipa.
Taki kac po przejedzeniu.
Ale nie jem 500 czy 700g wegli.
Lecz zwykle 1000g+ w mniej niż 12h.
A to się wiąże z taką reakcją organizmu.

...ale ja o tym wiem, więc nie panikuje.
Czekam.
Korzyści największe przyjdą 3#4dni po.
Kiedy b3dsie niesamowity skok w spadku %bf.

I właśnie po to się robi ładowania.

Noe będę pisał, że nie robie po to aby sobie pojeść.
Wiadomo.
Też po to.
Tu głowa dostaje swoje co nieco.

Ale ja - moje oczekiwania- na to muszę poczekać kilka dni.

Kilka dni temu zacząłem pisać post o ładowaniu.
Jeszce go nie skończyłem.
Wniosek jest taki że wiele osób nie robi ładowan bo .......Bo dzień po jest lipa.
A co ma być?
W 90% przypadkow będzie lipa.
Woda podejdzie.
Bebzon wywalony.
Zejscie psychiczne (spowodowane duża ilością jedzenia/ wegli).

Ale na efekty trezba poczekać.
Dzień.
Dwa.
Trzy.

Jak już komuś pomagam - to zawsze proszę aby progres oceniali nie dzień po , czy dwa.
Ale dziś przed ładowaniem.
Tak.
Rano w dzień kolejnego ładowania.
Jeśli progresu nie ma - to oczywista sprawa.

Ale naprwde nigdy mi się nie adarzylo aby ktoś napisał że nie ma progresu.
Czego nie można napisać o czasie 24-72h po ladowaniu.

Co z tego że jest lipa przez Keane 3dni.
Co z tego że jest większa waga.
Co z tego że- może się wydawać- fatu więcej.

Skoro po tygodniu (okres od ładowania do ładowania) jest progres?
A progres się liczy i realizacja celu.
Nie jak się wygląda tu i teraz.

Kto zrozumie jak działa organizm.
Potrafi wyciągać wnioski.
Jest cierpliwy.
Dużo może osiągnąć.
1

"Cóż jest trucizną?
Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną!".
BLOG: http://www.sfd.pl/t1033576.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
BzykuDG Zawodnik IFBB
Ekspert
Szacuny 10621 Napisanych postów 16182 Wiek 36 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 272461
Dzień po jest dobrze tylko w jednym przypadku. Dzień po starcie. Kiedy zaczynamy pić i ładować w siebie sód. Wtedy forma jest poezja.
Natomiast po takich chamskich, ciężko inaczej nazwać wpakowanie 1000g węgli, ładowania bez startu zawsze będzie kac i lipa.
To samo pamiętam u siebie z UD2.0. Na drugi dzień lipa, rano jeść się nie chce, a potem już się włącza odkurzacz, woda pochodzi o dramat. 2-3 dni i jest kosa

Kolarsko-gastronomiczny blog z elementami kulturystyki powered by SFD - http://www.sfd.pl/post-p18363444.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 5123 Napisanych postów 13126 Wiek 28 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 771230
To ja tylko dodam od siebie co nieco na temat metody Sola,
którą jednocześnie sam zastosowałem (miniVLCD).

Model żywienia skuteczny, aczkolwiek tylko jeśli jest mądrze wykorzystywany
i osoba, która zdecyduje się na taką metodę powinna wiedzieć z czym to się wiąże.

Gdy wszedłem na BTW: Białka ile mi się podoba, węglowodany i tłuszcze 60g
to smalec poleciał w moment.
Z tygodnia na tydzień mega progres, ale...i z tygodnia na tydzień coraz większe
problemy z trawieniem, samopoczuciem itp.
Coraz rzadziej latałem do WC i najlepsze probiotyki, dbanie o błonnik itp. się nie sprawdzało,
albo sprawdzało się chwilowo.
Libido też coraz gorsze mimo trenbolonu i testosteronu w tle.
Samopoczucie również coraz to gorzej.

No i super, zrobiłem sylwetkę o jakiej większość marzy (% BF) w krótkim czasie,
ale właśnie...
Ładowania stosowałem, a raczej czitowałem do pewnego momentu
i było w miarę spoko, ale im dalej w las tym mniej mogłem.

Gdy musiałem olać ładowania by smalec leciał dalej to się zaczęło.
Brak WC, samopoczucie i libido jak u dziadka z depresją.
Sił coraz mniej.
I CO NAJLEPSZE - SMALEC NIE LECI ??????

Pojawił się zastój, waga stoi od 2 miesięcy, w lustrze tak samo
i nagle BOOM. Bez żadnych zmian zaczęło lecieć ponownie.
Ale potem znowu zastój i musiałem dodać sporo aktywności.

Organizm był wygłodzony strasznie po takim czasie więc i odbicie po zawodach
było bardzo duże bo 10 kg w 3 dni, a 10 kg u gościa 167 cm to kurde niemało

O co mi chodzi - ludzie oczekują, że dostaną swoje Porsche w postaci sylwetki
w mig, stosują tak skrajne metody, ale tu pojawia się ta sama zasada co przy braniu
dragów - biorą coś, ale jak zaczynają się problemy to nie wiedzą jak temu zaradzić.

Ładowania są dobrą opcją by ta perslaktyka jelit jakoś hulała,
mięśnie się nie paliły (jeśli jestes naturalem) i żeby psycha nie padła,
a i smalec leciał i leciał.
Ale nie każdy może jak np. sol ładować 1200g ww.
Nie każdy może jeść 300-400g fatu.
Nie każdy może mieć super BF bez kręcenia cardio.
Bo to wszystko ZALEŻY.

Tak samo low fat - dla naturala to idiotyzm.
Libido, samopoczucie, ZDROWIE to wszystko pieprzy się w mig.
Jak uwaliłem fat do zera to smalec zleciał w mig,
ale jaki wpyerdol dostał mój organizm to masakra.

Do WC bez leków na przeczyszczenie to nie miałem nawet co iść.
Niektóre leki się nie wchłaniały nawet (diuretyki, ibuprom)
Po ucięciu fatu miałem tak zamglone myślenie, zawieszalem się,
zapominałem co chciałem 3 sek wcześniej powiedzieć ogólnie był jeden wielki chuy.

Co z tego, że komuś przez chwilę waga poleci po uwaleniu fatu - to nic nie znaczy.
Testosteron poleci w dół jak i reszta hormonów.
Tarczyca i wtedy taka osoba bez środków się zesra, a nie zrobi formę.

Tak samo będzie i na niewielkich ilościach fatu i ww (po 60g)
ale tu to trochę dłużej zajmie zanim wszystko zacznie się sypać.

To może być skuteczna metoda na sam szlif (tak jak mi Łukasz czy Przemek mówili).

Jak ktoś chce mieć fajną sylwetkę to musi metodą prób i błędów dochodzić
do tego jak to zrobić, a nie zmieniać coś co chwilę.
Już chyba 3 raz ściągam od Sola jego metodę - z roku na rok
z coraz to lepszym skutkiem, ale modyfikuję to pod siebie, jednak mimo to
problemy pojawiają się zawsze bo to już skrajna metoda,
a takie metody nie są potrzebne jeśli czas nie goni albo nie ma się ambicji
na zdobycie sylwetki tak odtłuszczonej jak np. Solaros

I nie ma czegoś takiego, że smalec nie leci, nie mogę zrobić formy, mimo że michę trzymam.
Albo nie trzymasz tej michy, albo co chwilę coś zmieniasz, albo masz rozjechane hormony,
albo...opyerdalasz się albo jeszcze...oczekujesz zbyt wiele w zbyt krótkim czasie.




Zmieniony przez - Cayek w dniu 2017-07-24 10:44:05
4

"Wszystko co teraz potrzebujesz to odrobina wyobraźni...Wasza wyobraźnia czy w to wierzycie czy nie, jest zwiastunem szczęścia jakie zagości w waszym życiu. Jeśli nie jesteś w stanie wyobrazić sobie tego jak może być, to nie oczekuj, że kiedykolwiek to ujrzysz spoglądając w lustro"

Dziennik treningowy:
http://www.sfd.pl/[BLOG]_Cayek__Road_to_Aesthetics_2015/16_-t1062933.html

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2586 Napisanych postów 29969 Wiek 42 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 200205
No Konrad. Chyba tem start i same orzygowrowania dały Ci sporo do myślenia. Hehehe. Naprwde mądre słowa. Co - bez urazy - kiedyś było u Ciebie rzadkością. Zawsze było tu i tetaz. A ten sport nie polega na tu i tetaz. Bardziej co będzie za miesiąc czy dwa. Czy ja nie mam problemów? Mam. A może raczej miałem. Dlatego to co mam, mam dzięki wytrwałości i ciągłej kalibracji. Przecież moja dieta nie wyglądałA tak dwa lata temu. 5lat temu to była w ogóle inna bajka. Ale do cierpliwy h świat należy. Małe zmiany z roku na rok. Ale zawsze coś. I teraz mam . Dzięki. Minimalnym wkładom, 100% satysfakcji z jedzenia i z sylwetki. ......ale na to do ku#wy nędzy potrzeba czasu! Ja nie mam tego w pol roku. Czy nawet rok. Należy liczyć w latach.
3

"Cóż jest trucizną?
Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną!".
BLOG: http://www.sfd.pl/t1033576.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 5123 Napisanych postów 13126 Wiek 28 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 771230
Bo ze mną jest trochę jak z małym dzieckiem.
Mamusia mówi, żeby nie dotykać bo gorące i dopóki się dzidziuś nie oparzy to nie zrozumie

No i o tyle mam szczęście, że mój dziennik obserwują osoby już z doświadczeniem
i dużym pojęciem w tym sporcie co zawsze albo uspokoją, albo zyebią,
albo doradzą albo racjonalnie ocenią na żywo

Filozofii nie ma.
Cierpliwość, wyciąganie wniosków i upartość.
Akurat w tym roku to trzecie dało mi chyba najwięcej (pomimo moich ciągłych narzekań czy minimalnych "złamań" pt. "Znowu zeżarłem 100g cukru w nocy - ten
sport to nie dla mnie" )

Ludzie ściągają często jakąś metodę, idzie fajnie,
ale nagle pojawia się STOP, który był u Mariana czy u mnie i wtedy
zaczyna robić się ciężko i ludzie albo kombinują albo odpuszczają,
a wystarczy poczekać.
I potem przychodzi po roku następna redukcja i ponownie ta sama metoda
ale bez wyciągniętych wniosków i wdrożonych zmian i to samo zakończenie.

Organizm na takich kaloriach myśli, że zaraz kopnie w kalendarz i się broni,
smalec może schodzić, ale pojawia się duża retencja i czasem trzeba
1-2 tyg czekania by nagle ruszyło z kopyta, ale ludzie o tym nie wiedzą.

Sam o tym nie wiedziałem. Chciałem sylwetkę Zyzza na już,
ale brakowało cierpliwości i się odpuszczało albo coś zmieniało
albo robiło się coś bo ktoś tak robi (mimo, że na mnie to nie działało)
i wychodziło jedno wielkie fiasko.
1

"Wszystko co teraz potrzebujesz to odrobina wyobraźni...Wasza wyobraźnia czy w to wierzycie czy nie, jest zwiastunem szczęścia jakie zagości w waszym życiu. Jeśli nie jesteś w stanie wyobrazić sobie tego jak może być, to nie oczekuj, że kiedykolwiek to ujrzysz spoglądając w lustro"

Dziennik treningowy:
http://www.sfd.pl/[BLOG]_Cayek__Road_to_Aesthetics_2015/16_-t1062933.html

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 38 Napisanych postów 646 Wiek 42 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 81600
Jak bym czystał swoją historię hehe tez próbowałem metody sola z bardzo słabymi efektami tak jak Konrad pisze na początku wszystko ładnie pięknie leci a tu nagle j** i stoi ,człowiek zaczyna kombinować bo juz panika itp

Każdy ściąga sola metodę na nie widzi tego ze on ma bf poniżej 8% cały rok gdzie metabolizm chula na 100% wrażliwość insulina tez pewnie wzorowa do tego znajomość własnego organizmu

I taki ja czy inny jasiu z bf 15-20% wchodzi na taką miskę i myślę że zrobi sylwetkę jak młody bóg heh

Polecał co niektórym zgłosić się do ogarniętej osoby jak ja to zrobiłem poświęcić parę złoty i nie kombinować
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2586 Napisanych postów 29969 Wiek 42 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 200205
To najlepsza metoda dla ludzi którzy noe do końca się znają. Też będę polecał trenerów. Ale ogarniętych. Nie takich co robią masowki. A takich jest większość. Bo o tych dobrych , zwykle się nie pisze. Robią swoje i tyle. Więc wąskie grono osób albo są niedostępni. Ale nie dlatego że nie chcą- nie chcą, bo nie robią masowki.
Nie zawsze kasa w portfelu ma się zgadzać, tylko i wyłącznie.
Sam mam kilku znajomych którzy mieli "diety" od naprwde znanych osób z fb.
Kilku.
I na czym się kończyło?
Na tym że dostawali wypiske raz na 4 tygodnie.
Góra.
Zero indywidualności.
A bez indywidualnego podejścia zbyt wiele się się nie zrobi.
Nie na dłuższą metę.

Każda metoda działa.
Działa do jakiegoś momentu.

Jak ktoś chce zbic Fat z 25% do 15 to wielkiej filozofii nie ma.
Problemy zaczynają się jak chce zbic z 15 do 10.
A jeszcze większe z 10 do 8 lub mniej.
Wtedy bez indywidualnego podejścia niewiele się zrobi.
Bo jest panika.
Brak efektów.
A jeśli brak efektów i panika to i brak chęci/ motywacji.



Zmieniony przez - solaros w dniu 2017-07-24 13:06:09

"Cóż jest trucizną?
Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną!".
BLOG: http://www.sfd.pl/t1033576.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 38 Napisanych postów 646 Wiek 42 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 81600
No właśnie ogarnięty trener najważniejszy ja akurat dobrze trafilem i juz mam.trochę głowę naprostowana i efekty odrazę są na własną rękę można kombinowa jak się ma kilka lat doświadczenia a nie 95cm w pasie i kombinacje z dietą na ostatnie szlify przed startem
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2586 Napisanych postów 29969 Wiek 42 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 200205
Ja nie jestem TP (chociaż papiery mam , nawet kilka- ale taki papier dla mnie to tylko papierek, choć dla wielu osób to już "PAPIER").
Nie prowadzę osób.
Tj.nigdzie się nie ogłaszam.
I nie będę raczej.
Co nie zmienia faktu że jeśli wiem że mam czas czy będę miał czas, jednej czy dwóm osobom mogę pomóc.

Jeśli chodzi o "TĄ metodę".
Ie chodzi o Okresowy post.
Czy jakieś ładowania fatem czy weglami.
Ogólnie o podejście do diety.
Flexible diet.
Nie liczenie pewnych rzeczy.
Czy liczenie ale w pewnych widelkach.

Tak dla przykładu.
Białka nie liczę.
Tj. Mam pewien przedział i minimum w tym przedziale muszę zjeść.
Powiedzmy że obecnie jest to 250g.
Ale są dni że zjadam 320g.
Jest dzień od czasu do czasu że 230g.
Nie płacze.
Nie odkładam.
Nie jem na siłę.

Nie liczę kompletnie warzyw.
Nie liczę żadnych sosów.
Typu keczup, musztarda, bbq - gdyż nie jem tego pół butelki na raz , a raczej łyżkę czy dwie.

Fat spożywamy z każdego źródła.
Tj. Głównym źródłem nie jest oliwa.
Ba.
Oliwe piłem - aby uzupełnić Fat- 3 lata temu?
4?
Jak chce uzupełnić Fat to jem czekoladę lub zagryzlem orzechami.
Heh.

Do tego sam sposób liczenia.
Zero- piatkowy.
Ale tego akurat nikomu nie polecam na początku.
Lecz co dziwne- samo zawsze wychodzi w czasie.
To jest najlepsze.
Ale nie nalegam.
Nie każe.

I ta metoda działa.

Miałem przyjemność pomagać kilku osobom tuż przed startem.
Nie z forum więc relacji żadnych nie ma.

Ale podejście moje.
Lecz - i tu uwaga ! - dostosowane pod każdą z tych osób indywidualnie.
Nigdy nie ukladalem diet.
I nie będę.

Jak ktoś oczekuję odemnie że ułożę mu dietę.
To źle trafił.

Ja nie układamy diet.
Ja tak staram się kierować myśleniem osób ze te osoby same układają diety.
Diety które składają się z produktów które lubią jeść.
Oczywiście nie polega to na tym że j3dz co chcesz, makro ma się zgadzać.
Bo jest wiele poprawek.
Lub jest zawsze coś co wg. mnie można zarobić lepiej.

Tu do gry wchodzi
Tajming
Typ produktu
Jakość
Okres w ciągu dnia
Itd.

Tak więc, morał jest taki że mam 100% pewność że ta metoda (po odpowiednim doststosowaniu) działa na 99% osób.
Bo zawsze znajdzie się jakoś wyjątek.

Ale musi być "indywidualizm ".
Lubię pomagać osobom tuż przed startem.
Wiem z czym się to wiąże.
Zwlaszcza jeśli to pierwszy start.

Mi - de facto - pomógł Przemek.
Choć w kwestii całkiem innej niż dieta.
A samo bps bardziej.
Zawody. Co z czym i kiedy.
Bez niego bym leżał i płakał.
Za to będę mu wdzięczny na zawsze.

A BPS to nie tylko diuretyki.
Bo tak się może wydawać.
To piling,golenie,woda,trenING, color, pompowanie - czy fakt co zrobić w momencie kiedy jesteśmy nad limitem.
Itd.

I jeśli chodzi o mnie , to jak już coś robię to robię na 100%.
Choć to nie jest moje dewiza.
100% albo idź do domu.
Wręcz przeciwnie.

Chodzi o sam fakt poświęcenia (?) się czemuś lub komuś.
Czasu.
Dlatego nigdy nie pomagam 20osobom a bardziej jedej czy dwóm.
Bo.......nie dlatego że jestem taki zayebisty - lecz z takiego powodu że mam pracę i rodzinę. Do tego jestem ja.


Ed.
Bo bateria mi padła......



W mojej hierarchii jest
Rodzina
Ja
Praca
Potem cała reszta

A jak się ma czas dla siebie powiedzmy po 23, a o 7 trzeba wstać do pracy, to się nic nie chce.
Zwlaszcza ze doba ma tylko 24h.

Ale jak już komuś pomagam, to staram się to robić całym sobą.
A jeśli chodzi o start, jest praktycznie kontakt 18h na dzień przez te dwa decydujące tygodnie.
Jak ktoś idzie na spacer z kobietą dzień przez zawodami - to mnie bierze ze sobą.
Podro Przemek ;)

Dlatego chciałbym pomagać.
Ale ja nigdy kokosow na tym nie zarobię, bo nie idę w masowke.
A nie da się połączyć zbytnio pracy (innej) z prowadzeniem osób i rodziną (dzieci).
Coś musi iść na bok.
Dlatego w większości przypadków co idzie na bok?
Osoby które komuś płacą i oczekują indywidualności.

A co dostają zazwyczaj......?




Zmieniony przez - solaros w dniu 2017-07-24 16:38:44

"Cóż jest trucizną?
Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną!".
BLOG: http://www.sfd.pl/t1033576.html 

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

redukcja do konca wakacji CKD + IF

Następny temat

Dziennik faftaqa

Wiecej