Moze komuś sie przyda:
zaczynasz od wyjścia z redukcji - dajmy na to ze to była prawie ketoza czyli ilosc 50g wegli
50g wegli -> tyle jadłeś na diecie redukcyjnej (jeśli będzie więcej - zaczynasz od tej ilości jaka miałeś/lub możesz zacząć od 50g - nawet lepiej,nie jest to istotne tak bardzo....aż tak bardzo).
Miałeś 100,zaczynasz od 100.
Itd.
Ale jesli miałeś na reduckji 400g ww - to jednak masować będzie ciężko.
Ale to wyjątki.
Pomijalne wyjątki.
Jak ktoś wali na redukcji 400g węgli to do tego zazwyczaj ma za najlepszego znajomego aptekarza.
Tak między nami.
Wiec wychodzisz z redukcji.
Im dłuższa i 'gorsza' [drastyczna] - tym lepiej robić to bezpiecznie.
Nie mam na mysli
Metabolic damage[uszkodzenie metabolizmu] - bo to inna bajka.
I nie z tych opowiadań.
Wiec teraz NIE [!] ustalasz sobie zapotrzebowania na 0.
Bo Twoje zapotrzebowanie na zero jest teraz gdzie indziej.
Nie to co mówi kalkulator.
I nie zaczynasz od tego pułapu.
To najlepsza droga do efektu jojo.
[no chyba ze ktos redukcje robił na bilansie -10%,to wtedy bez obaw].
Wiec,zaczynasz od tego co miałeś.
2000 kcal.
1700
czy 1500,nie ma znaczenia.
Zaczynasz na czym skończyłeś i powoli dodajesz.
Zaznaczam - nie jest to metoda ani najlepsza,ani nie gwarantująca niczego.
To metoda jedna z wielu.
Ale na pewno - prosta!
T0 BTW:
ww 50g wegli
b ok 2,5g kgmc
t reszta [ ile miałeś]
t0-t1/2 [7-14dni]
Dodajesz 50g ww
reszta bez zmian
Wegli dajesz 100g
Bialko tak ~2,5(max 3,0)
reszta fat
Jeszcze bezpieczniej - to zrobienie dni LOW i HIHG carb.
Nie konieczne - ale bezpieczniej.
Jak mina 1-2 tygodnie robisz pomiary i dodajesz:
W dzien LC nic
W dzien HC -> dodajesz 50g ww.
I masz [t2]
LC 50g ww
HC 150g ww
Pozniej znowu 1-2tygodnie i jeśli mały progres/brak - znowu dodajesz.
W dzien LC nic/odrobine fatu
W dzien HC -> dodajesz 50g ww.
I masz [t3]
LC 50g ww
HC 200g ww
Pozniej znowu 1-2tygodnie i znowu pomiary + zmiany:
W dzien LC -> dodajesz 50g ww /lub nie
W dzien HC -> dodajesz 50g ww.
I masz:
LC 50g-100g ww
HC 250g ww
Pozniej znowu 1-2tygodnie i znowu pomiary + zmiany:
W dzien LC -> dodajesz nic/ew. odrobine fatu/bialka czy wegli
W dzien HC -> dodajesz 50g ww.
I masz:
LC 100g ww
HC 300g ww
Pozniej znowu 1-2 tygodnie i:
W dzien LC -> dodajesz 50g ww/lub fat/białko
W dzien HC -> dodajesz 50g ww.
I masz:
LC 100-150g ww
HC 350g ww
...i tak dalej,i tak dalej i tak dalej.
Możesz zmianiać co 7,10 czy 14 dni.
Nikt nie poleca zmian co mniej niz 7dni.
Dla 'szybkich' co 7 dni.
Choc najbardziej optymalnie [czyt. bezpiecznie] co 14dni.
.....jednak.
Powtarzasz krok po kroku az dochodzisz do swojego zera.
Kiedy jest zero?
Zero jest wówczas kiedy waga zaczyna iśc do góry.
Wtedy może nie jest zero-zero, ale wiesz że przekroczyłeś tą magiczna barierę.
Dopóki waga ani drgnie - wiesz że zera jeszcze nie ma.
Jeśli nic sie nie dzieje -> wtedy dodajesz!
Ale jesli zacznie isc glownie fat -> wtedy robisz krok do tylu i zamieniasz odejmujesz czesc wegli jakie dodales ostatnio.
Przekraczasz zero - idzie waga -wchodzisz
na mase [jeśli chcesz]
Jesli nie - trzymasz sie tych założen co masz obecnie przez kolejne x dni.
Co do opcji dodawania - to juz zalezy od celu i od tego jak idzie.
Uśredniając czy pisząc wprost:
-nic nie idzie -> jesz za mało -> dodajesz węgli!
-idzie delikatnie (pas bez zmian) -> dodajesz delikatnie ww (np. 50% z tego co masz dodac)
-idzie dobrze (pas bez zmian) -> niec nie dodajesz przez kolejne 1-2tygodnie
-idzie dobrze (ale w pas!) -> ucinasz węgli 50% z tego co dodałeś!
Ew. mozesz dodawac odrobine fatu i obrobine bialka.
Mozesz raz dodac 50g ww.
Kolejnym dodac 25g bialka i 10g fatu.
Nie ma jednej drogi.
Każda jest/może byc dobra.
Ale jakie wyjscie jest najprostsze i najtansze?
WĘGLOWODANY!
Nie idzie?
Jesz za mało!
A co taniej dodać?
Cos co dosatrczy nam węglowodany [np. chleb czy owoc] czy kurczaka?
Oczywiście że węglowodany.
Klopot sie zacznie gdy bedzie szedl fat.
Wtedy nalezy kombinować z mieszankami wegli i bialka/białka i fatu czy samego białko/fatu.
Ucinać węgli -> dodawac bialko lub fat.
Ale to troche minie zanim to sie zacznie.
Efekty
[prawie] gwarantowane jesli sie zacznie delikatnie,
ostroznie - a nie z grubej rury!
Jesli sie zacznie z grubej rury to i z grubej rury sie skończy.
Albo zalaniem albo brakiem ochoty na zjedzenie kolejnej porcji wegli.
Lepiej zaczac ostrożnie - od 50-100g ww [tj. na tylu na ilu skończyłeś poprzedni etap]
a dodawać i kontrolować progres!
Bo o to chodzi -
o kontrole progresu!
Po co filozofować.
Najprostsze metody są najlepsze.
Masz 1 zmienną [ w tym wypadku węgle] - jeśli idzie nie po Twojej mysli - wiesz co zmienić,wiesz gdzie zrobiłeś bład.
Robisz krok do tyłu,czekasz 1-2kolejne tygodnie.
Dodajesz 50% z tego co miałeś dodać.
Czekasz.
Robisz pomiary.
Powtarzasz PĘTLE.
Tyle.
Zmieniony przez - solaros w dniu 2014-07-22 23:30:03