[BLOG]solaros - Na przekór stereotypom [Spis treści str. 1!]

Przyzwoity? Dla wielu to końcowy po redukcji, a Ty dopiero ja zaczynasz :)

melo15

Przyzwoity? Dla wielu to końcowy po redukcji, a Ty dopiero ja zaczynasz :)

tak samo pomyślałem, ale już głośno nie mówiłem

Każdy ma inne priorytety

Do wszystkiego się dochodzi

lodzianin1

organizm już pracuje tak jak go nauczyłeś

Obecnie zmieniłem pracę.
Raczej ona mnie zmieniła.
Mam dostęp za free do jedzenia.
Co z tego skoro nie jem do 20.
Patrzą się na mnie jak na dziwaka.

melo15

Przyzwoity? Dla wielu to końcowy po redukcji, a Ty dopiero ja zaczynasz :)

5 czy 6 lat temu wiele był dał aby tak wyglądać po redu.
Co roku- jeśli się realizuje swoje cele oczywiście, a nie pół roku nie robi nic a narzeka- to ta bariera (efekt końcowy) się zmienia.
Co kiedyś było końcem, obecnie jest początkiem.

Dlatego kocham ten sport, bo za pieniążki kupisz sobie wszystko, nawet tira koxów , ale bez ciężkiej pracy i cierpliwości jedyne co można mieć to pizze na plecach.

Co prawda, to prawda, jak się systematycznie nie pracuje to się nie ma tego co by się chciało. Samo się nie zrobi.

Brzmi to spoko, ale prawda jest taka, że konkretne pieniądze na towar, diete itp potrafią zdziałać cuda.

Pracuję w branży reklamowej (domy mediowe itp) i spotkałem się już nie raz i nie dwa razy z sytuacją gdzie jakaś grubsza ryba (CEO, dyrektor itp.) zaczynała swoją przygodę z silownią od totalnego zera i w rok widziałem masakryczne przemiany.

Oczywiście siłka regularna była - ale to np po 3-4 razy w tygodniu po 1 godzinie, bez większej spiny. Do tego oczywiście catering dzień w dzień i oczywiście na bank porządne koksy. I naprawdę te sylwetki wyglądały fajnie a przy okazji zdrowo (a nie jak to bywa w przypadku polskich seb na mecie).

A trzeba zaznaczyć że to ludzie, którzy najzwyczajniej w świecie nie są maniakami tego sportu, bo albo są zabiegani przez karierę albo są na jakiś wypaśnych wakacjach

Zmierzam do tego że duża kasa to absolutny game changer, szczególnie jeśli idziesz w farmakologię

Oczywiście

Chyba każdy, a na pewno większość chciała by mieć wor pieniędzy i najlepsze suple, środki i do tego catering, bo to teraz trendy.
Ale trening musi być.
Kasa nie przeszkadza.
Kasa pomaga.
Pomaga bardzo.
Ale kasa sama formy nie zrobi.
O to mnie chodziło.

A sam trening?
Żeby wyglądać przyzwoicie nie trzeba chodzić 6x dni w tygodniu, dwa razy dziennie.
3-4 treningi na tydzień do godziny to optimum.
Sam chodzę 4x po 45-60min.

A w rok można zrobić bardzo dużo.
Zwłaszcza jak jest kasa i rewelacyjne zaplecze( suple, koxy i dieta).

.....nie ma dwóch zdań.