[BLOG]solaros - Na przekór stereotypom [Spis treści str. 1!]

A dajta spokój
Jak dla mnie forma Sola po skończonej masie = wyjście na scenę bez wstydu

dideek

A dajta spokój
Jak dla mnie forma Sola po skończonej masie = wyjście na scenę bez wstydu

no na masę to bf kosmiczny

prz1993

Przeszkadza jeśki chcesz się na prawdę dobrze dociąć. Dół brzucha zawsse będzie tłusty na wywalonym kortyzolu.

no pod scenę to fakt

Ja redukcję ostro odwalam 3 miesiąc.., a On dopiero zaczął i plażówka prawie.., ewenement:) Co zrobisz tylko się wzorować i walczyć dalej..,

swoją drogą organizm już się przyzwyczaił do tak skrajnego bf'u hormony się ustabilizowały na pewno po tych latach..,
i teraz jest tak, że masa kończy się na 8 bf, redu na 5..., i tak to już będzie lecieć
Fajnie nie ma co


Zmieniony przez - Leon_ee w dniu 2016-06-30 16:04:32

Z tym wyjsciem na scene to bym nie przesadzal.
A Nie będę pisał kto ma skrajnie niski %bf jak na koniec masy- pisał stronę wcześniej. To jest ewenement. O sobie mogę napisać że to ewenement dla mnie - bo przy takiej misce jeszcze te 3 lata temu byłbym prosiakiem. No ale jak wspominałem o tym nie raz dni LC robiły kosmiczna robotę. 50g wegli na masie to jest coś. 3x w tygodniu.Kiedy w pozostałe dni ponad 750g. Wrażliwość insuline warszawa trzymana w ryzach od początku do końca masy. Za rok spróbuję odstawić if w dni treningu co by zjeść że smakiem te 700g wegli a nie pchać na siłę. No i może od tego trzeba by było zacząć że niski %bf na starcie,nie zyebanie wyjścia z redukcji. A powolne dokładanie (8 tygodni bez widocznego efektu?). Ale czasami w tym metoda aby dać czas organizmowi na wejście na odpowiedni rytm (hormony,metabolizm,układ pokarmowy). Inni wola dodać od razu z grubej rury - prawie swoje CPM lub nawet lekki plus.Podchodzi woda - bo podejść musi i nie rzadko kończy się na panice.


Zmieniony przez - solaros w dniu 2016-06-30 17:24:13

swój organizm to poznajemy całe życie

Sol, odważysz się powiedzieć, że poznałeś swój organizm?

Nawet jeśli komuś się wydaje że poznał, to tylko się mu wydaje

Nic dodać nic ująć. Dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi nigdy - i nigdy nie bedzie dwoch takich samych wydarzen.Jeśli chodzi o nasze ciało jedyne co możemy to spodziewać się reakcji. Spodziewać - nie być pewnym.Jeśli byłoby to takie proste to mielibyśmy samych zawodowców po 3-4 latach ćwiczeń. A tak nie jest.Na szczęście. Na szczęście- bo najwięcej radości (przynajmniej mi) przynosi przewidywanie reakcji coraz dokładniej czy też podnoszenie poprzeczki coraz wyżej. Jakbyśmy tak wszystko wiedzieli to cała zabawa traci sens.To jak granie z Kasparovem w szachy wiedząc że i tak wygra.

Na szachistach to Ty się słabo znasz . Słabszy od mistrza szachista będzie szczęśliwy, mogąc zagrać i przegrać z kimś tak dobrym, a miarą jego sukcesu będzie to, w ilu ruchach i w jakim stylu da się pokonać. Podobnie jak z bokserami - nieraz wiadomo, że ktoś nie ma szans, ale jeśli przegra po dobrej walce i z klasą, to zdobędzie szacunek.
Natomiast gdyby wszystko było wiadomo o reakcjach ciała i sprowadzało się jedynie do genów i pracy, to rzeczywiście byłoby dość nudne...