Jakaś tam boom przypinka z dziś.
Plan na dzisiaj jest taki
Jeszcze nic "treściwego" nie zjadłem.
Nic z listy.
Ale już wpadło 400g+ wegli.
Max 15g fatu.
150g pianek
100g żelek
50g piernik ów
100g paluszkow
Jakieś Jogurty low fat
100g masy krówkowej
....i chyba 2 litry soku zwykłego.
Gdzie ja soku nie piłem o-hoho .....i jeszcze dłużej.
Ogólnie w ten dzien nie spinam się za bardzo z liczeniem.
Nie widzę sensu zbytnio.
Jedyne czego się trzymam to:
- mało fatu i to zawsze ma być zachowane
Idealnie 50g ....z hakiem
- białka "tak se"
Dlaczego?
Białko zbędne w ten dzien.
Zjem te 150g i tak na luzie.
Może nawet więcej, jakbym tak policzyć wszytsko.
Wszędzie- po za typowymi cukierkami - jest białko.
Mało bo mało.
Ale te 10-20%jest.
Lecz, tu 5 gram, tam kolejne 5. Tam 10. Trochę mięsa czy mleka pół litra i kolejne 20g
I się uzbierać 150g.
Może nawet i więcej.
Ale białko tylko przeszkadza.
Czyt. Zalega na kichach i powodować może problemy trawienne ( w połączeniu z dużą ilością wegli / zwłaszcza cukrów).
W ten dzień ma być szybko.
Bez problemów trawiennych.
I dużo.
A jedząc i białko
i warzywa
i tłuszcz
To staje się a-wykonalne.
A węgle liczę tak po lebkach.
Nie mam ściśle określonego targetu.
Jem dopOki mogę.
I mnie nie cofa.
To tak w skrocie.....mega skrócie.
Btw
Ktoś się zapyta dlaczego same cukru czy większość cukrów po treningu.
Ten dzien jest specyficzny więc de facto nie znaczenia kiedy te cukry lecą.
To nie 24h do zawodów gdzie trezba uważać.
Lecz:
- po treningu mięsnie są jak gąbka
Wsysaja wszytsko.
Zwlaszcza stosując diety lc.
Więc kiedy cukry jak nie po treningu?
Wpływ cukrów na insulinę.
Nic nie podnosi poziomy tego hormonu jak cukry.
No może jeszcze cukry plus białko.
Ok.
Cukry + białko + dodatek leucyny......będąc dokładnym.
Więc dokładnie mój dzien- tj. Okres zaraz po treningu - wygląda tak:
- juz w samochodzie ładuje żelki , Pierniki, cukierki etc.
99,99% cukrów
- jak jestem w domu to ładuje
Szejk białkowy na mleku (!)
Dlaczego na mleku?
Jak wyżej.
Insulina!
Potem ładuje dalej cukry.
Czy to działa?
Nie wiem.
Pewności nie ma.
W sensie czy lepiej tak czy może jeść sobie na spokojnie 20 worków dzikiego ryżu.
Nie każdy tak robi.
Pewnie nawet mało osób tak robi.
Choć nie wiem.
Nie wnikam.
Szczerze to po za kilkoma blogami które śledzę, jakoś nie mam ani czasu ani chęci aby śmigać po całym forum i czytać każdego.
To co stosuje teraz, czy ogólnie - moja cała dieta - jest oparta na tym co "wiem".
Nie na bro-science.
Swego czasu naprwde dużo czytałem i dużo pisałem.
Było to dawno. Ale było.
I to co czytałem (badania) i to co pisałem, stworzylo "coś " co stosuje teraz.
Połączenie kilku metod , bo jest i
Okresowy post
Flexible diet
CarbBackLoading/ obecnie jakąś tam forma vlcd.
No właśnie.
Samo vlcd.
Czy to jest typowe VLCD?
No nie.
Typowe to nie jest , ale czy musi być TYPOWE- TYPOWE?
No właśnie ze nie musi.
Heh.
Kilka osób się już o tym przekonało, że typowe vlcd to ............ napiszę delikatnie- nie musi być stosowane aby mieć efektu jak po "typowym" vlcd.
........znowu się rozpisałem.
I zapomniałem o czym tak naprawdę miałem napisać.
Zmieniony przez - solaros w dniu 2017-07-22 19:10:06