SŁABI,głupi,d****e, itd.
To jedyny argument zazwyczaj kiedy brak prawdziwych argumentów.
A takich nie ma.
Nie ma ani jasnego argumentu (no chyba że ktoś jest chory czy ma alergie ) aby coś zjeść.
Coś w odpowiednich ilościach.
Nie przesadzonych.
Będę to powtarzal jak mantre.
Kiedyś było inaczej. Te 10 czy 15 lat temu. Kiedyś nie było dostępu do informacji jaka jest teraz. Kiedyś zwykły Jasiu jedyne co mógł zrobić to naśladować Gluchowskiego czy Slodkiewicza.
Ale dziś?
Aby być fit - a to jest celem większości z nas - nie trezba się zajeżdżać 7 dni w tygodniu przez 12 miesięcy w roku. Tylko po to aby na święta zjeść sobie pierogi .......jeszcze z wyrzutami sumienia.
Makro makro i jeszcze raz makro. Na naszym poziomie tylko to ma znaczenie (oczywiście kcal kcal nie równa) i należy pamiętać o witaminach mineralach czy błonniku. Ale makro powinno być wyznacznikiem. Jeśli mamy odpowiednio dobrane makro to nasz organizm ma daleko gdzieś czy zjemy płatki owsiane na wodzie z oliwa czy może ciastka że sklepu zrobione z płatków owsianych.
Kiedy makro takie samo.
Czy zjemy pierś z kurczaka ugotowana na wodzie czy dobrej jakości parówki z kurczaka.
Kiedy makro takie samo.
Czy zjemy dziki ryż czy zjemy pieczywo.
Niekoniecznie razowy.
Jeśli makro takie samo.
M
A
K
R
O
.....Tyle powinno nas interesować.
Z kolei źle dobrane makro nie uchroni nas przed zalaniem nawet jeśli będziemy jest tylko brązowy ryż.
MAKRO!
Cała idea iffym.
Zwlaszcza dla osób które robią to for fun.
Choć osobiście mam trochę inne zdanie.
Ze nie tylko dla ludzi for fun.
Nawet do startów da się przygotować srosujac IIFYM.
Wiadomo że z pewnych rzeczy trezba zrezygnować.
Bo po prostu trzeba.
5 czy 4%bf to nie jest naturalny stan.
Co nie zmienia faktu - wykluczyć rzeczy które powodują trzymanie wody lub fatu - że nadal makro decyduje co możemy zjeść.
Zmieniony przez - solaros w dniu 2017-02-17 20:15:45
"Cóż jest trucizną?
Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną!".
BLOG: http://www.sfd.pl/t1033576.html