Taka moda.
Tak samo youtuberzy, którzy wiecznie wyglądają jak kupa
poczytają badania na pubmed, używają naukowych zwrotów
i ludzie brną do nich + ci youtuberzy wzajemnie nakręcają sobie
"fanów".
Naukowa gadka na temat insulinooporności, wywindowanym kortyzolu,
peptydach na stawy (tutaj to już Luki ładnie ich sprostował),
budowaniu mięśnia, programowaniu treningów sralala.
Ludzie potem myślą, że sami mają takie i takie dolegliwości
i zgłaszają się do nich.
A do "leczenia" ich wyimaginowanej insulinooporności i skutków
jedzenia glutenu przepisują...suple z muscle.zo...którzy sponsorują ów youtuberów
i dietetyków klinicznych
To jest biznes, a prawda jest taka, że trzeba samemu odkryć na co można
sobie pozwolić, a na co nie.
Ty możesz jeść powiedzmy duże ilości przetworzonego jedzenia,
a np. inni nie, bo a to spowoduje mocne wzdęcia, zaparcia, rozwali florę.
Ty słyniesz z wcinania parówek i jest ok, a np. ja jak zjem parówki
to zgaga mnie łapie i na kibel odrazu lecę
To trzeba samemu na sobie sprawdzić, zobaczyć jak funkcjonują flaki,
jak z samopoczuciem, do tego raz na powiedzmy 3 miesiące zrobić komplet
badań, a nie przekreślać odrazu 3/4 produktów jakie się spożywało.
DAWKA DAWKA DAWKA.
Koleżanka, już nie z roboty bawi się w jedz co chcesz.
I tak patrzę i jej włosy lecą, trądzik ją trochę męczy i jakoś ta redukcja słabo idzie.
I przypomniała mi się kumpela z uczelni - miała identycznie - okazało się, że ma celiakię.
Zmieniła dietę na bezglutenową i jak ręką odjął.
Jeden może, drugi nie może, ale rany boskie...baton czy chipsy wliczone w makro
czy głupie bułki, które stanowią 1/4 jadłospisu przy braku problemów z nietolerancją
czy alergią pokarmową nie będzie miało problemów i rozjechanych badań
niczym człowiek po chemioterapii, a obecne grono dietetyków i pseudodietetyków to
napędza sobie nawzajem i zbija hajs.
Koledze pomagałem się odchudzić (ponad metr w pasie),
dałem mu rozpiskę, wypisałem całą gamę produktów jakie może jeść,
nauczyłem wprowadzać zamienniki (jak ma duże parcie na batona to niech go sobie zamieni).
On to pokazał swojemu kumplowi, który wyglądem mi do pięt nie dorasta,
a michę trzyma jak
Phil Heath. Ten na to, że to nie ma prawa działać bo jak to 0,5 kg owoców dozwolone ?!
Efekt taki, że w prawie 4 miesiące spadło 15 kg i ok. 15 cm w pasie (NIE TO NIE KRYPTOREKLAMA XD),
poprawiliśmy mu w sporym stopniu lipidy i morfologię (oj tu musiałem go zmuszać do spożywania wielonienasyconych i jednonienasyconych)
Do tego mówił, że sprawy z jego panną na inny level weszły (libido mocno up)
+ nauczył się wliczać produkty, wie co może i kiedy może, a czego powinien unikać.
Wyjechał do USA, kraju fast foodów, a mimo to się nie spasł - ba, robi rekomp bo ćwiczy w piwniczanej siłowni
i je to co podadzą (szwedzki stół bo to jakaś wymiana studencka).
Z rana posiłek B+T (jajka, jajecznica, boczek, wędliny, majonez itp.)
Drugi posiłek zazwyczaj też B+T,
a węglowodany wcina głównie po treningu
nie odmawiając sobie pieczywa białego czy innych rzeczy.
Ma okazje to i chleje wódę
Ale on to wszystko nauczył się robić z umiarem.
U.M.I.A.R
No to tyle
Profesor aka Trener Cayek z groupona do usług
Zmieniony przez - Cayek w dniu 2017-07-25 14:19:11