Kończąc poprzedni wątek.
Większość osób, nie chce pisać że wszyscy, ma jakis pułap kcal gdzie jest próżnia.
Niby powinno spadać bo jest spory minus - a nie spada.
Niby powinno rosnąć bo niby jest plus - a nie rośnie.
To właśnie zasługa metabolizmu, adaptacji i hormonów.
Jak ktoś ma dużo czasu i robi czysta masę/ lub redukcję z naciskiem na zachowanie jak największej ilości mięśni- to jeszcze ma sens powolne odejmowanie lub dodawanie kcal.
Plus jest taki że kontrolujemy do dobrze.
Minus taki - że efekty w krótkiej perspektywie czasu są niezauważalne.
Niech ja będę przykładem.
Moje com wg kalkulatora to jakieś 3000lcal z hakiem. Ale robiąc masę do tych 4000kcal nic się nie dzieje.
Robiąc redukcję do tych 2000kcal też nic się nie dzieje specjalnego.
A jest spory plus lub spory minus.
W większości przypadków zmiana rzędu 10-15% (bo takie są zalecenia ) na plus czy minus - nie daje praktycznie żadnych zmian.
Noe zawsze ale z reguły nie daje.
Najgorzej jak taka osoba da ten - czy + 10% i nie robi żadnych zmian więcej.
Trwa w tym.
A jak się coś robi a nie ma zmian to szybko traci się motywację.
Dlatego dużo osób po miesiącu czy dwóch rezygnuje.
Bo dużo osób myśli- początkujących- że sam
trening siłowy dużo da.
Po pierwsze większość z tych osób chodzi na siłownię a nie ćwiczy.
Po drugie nawet jeśli dobrze i ciężko ćwiczy to przy braku zmian w diecie szybko następuje adaptacja.
I zmian brak.
Aby się działo muszą być zmiany.
Zmiany w podaży kcal.
Nie ma nic złego w po wolnej metodzie dodawania lub odejmowania kcal.
Taka metodę był proponował właśnie osobom początkującym.
Bo oni nie znają reakcji swojego organizmu.
A zazwyczaj w ich przypadku
Mała zmiana = dużo korzyści.
Osobom doświadczonym proponowałbym działać wg intuicji lub doświadczenia.
I teraz.
Jeśli wiem że do 4000kcal nic się nie diseje , a kończę redukcję na 1800 - to jaki jest sens zwiększania podaży o 200kcal co tydzień?
Jem.więcej.
Ale nadal mam minus kcal.
Więc lepsza metodą jest zwiększenie podaży/ lub zmniejszenie- do zblizonegonpoziomu gdzie się zaczyna coś dziać.
Jeśli to masa to powiedzmy niech to będzie 70-80% cpm.
Redukcja podobnie.
Można schodzić powoli jeśli ma się czas.
Dużo czasu.
Bo jednak jakieś tam małe zmiany są.
Nie notowane z tygodnia na tydzień ale w skali miesiąca coś tam widać.
Można zrobić ciach i uciąć np 30-50%.
Lub jeszcze większy ciach i zrobić vlcd.
Czy coś podobnego.
Ale.......
Jaka jest reakcja organizmu jeśli z dnia na dzień wchodzimy z 5000kcal na 1500?
Jest jeden wielki kryzys.
Ktory trwa 10-14 czy 21 dni.
Aż organizm się zaadpotuje do nowej sytuacji.
Bo tutaj o adaptacje chodzi.
Mózg potrezbuje cukrów.
I zrobi wszytsko aby te cukry dostać.
Naprawdę wszytsko.
I taka metodę nigdy nie polecalbym osobom młodym jak również początkującym.
Z kolei doświadczeni wiedzą jak sobie z tym radzić.
Czy wiedzą że to minie.
Co ni3 zmienia faktu że zawsze te 10-14 dni jest jeden wiElki ZOMBIE MODE.