Są dni kiedy nogi wyglądają nadal żałośnie.
Sorry za słowo ale tak uważam.
A są dni jak dziś kiedy nabite jak diabli.
Taka faza.
Spodnie kupiłem w zimie czy na wiosne kiedy była grana masa.
Kupiłem lekko za duże.
Lekki luz w nogach.
Bo masa w końcu.
Zakładam dziś i w udach getry.
W pasie luz.
Coś na rzeczy musi być.
Choć ja zmiany nie widzę.
Imo barki zdeka i plecy.
Ale jak na 6 tygodni masy to zrobiłem więcej niż przez pół roku , rok temu.
I tu będę stanowczy.
Masa agresywna mija się z celem.
Tj. Masowanie za wszelką cenę.
Masa agresywna ma sens ale krótka i intensywna.
Krótkotrwałe dowAlenie kcal.
To samo traci sens jeśli planujemy tak robić pół roku czy rok.
To co jest zayebistym sprzymierzeńcem- stać się może najgorszym wrogiem.
Anabolizm.
Trzeba znaleźć punkt kiedy powiedzieć dość.
Punkt tuż przed lub zaraz po, kiedy do drzwi zapuka oporność anaboliczna.
Bo coś takiego istnieje.
Gdzieś temat w dziale jest.
Warto poczytać.
I się zastanowić dwa razy przed kolejna masą.