Ja zawsze - czy to
masa czy redukcja- od poczatku okna spożywam te produkty na które mam największą ochotę. Zwłaszcza teraz.
Z drugiej strony mając takie vlcd czy UD z tyłu głowy też mam zakodowane że za 5 dni będzie ta marchewka.Więc ten kij nie jest taki uciążliwy bo czeka nagroda. A jest jeszcze mniej uciążliwy bo mając 50g ww (nie licząc warzyw) też można troszeczkę zjeść.
Pewnie jakby moja dieta wyglądała inaczej tj.mam 50g ww i mogę zjeść 70g ryżu inaczej był pisał bo inaczej bym się czuł.
Wiem ze nie dam rady tak funkcjonować wiec nawet nie próbuje. Tak samo jak wiem że nie dam rady funkcjonować na low facie więc też nawet nie próbuje- a pewnie by leciało fajnie.
Nigdy 100% albo wcale,nigdy wbrew sobie.
Więc unikam takich sytuacji kiedy wiem że efekty wizualne (teoretycznie) mogą być lepsze czy szybciej - ale psychika za dużo ucierpi. Człowiek to nie maszyna i zawsze każdemu zdazy się kryzys mniejszy lub większy czy dłuższy.
Ja staram się wybierać zarówno model diety jak i produkty tak by tego kryzysu w ogóle nie było a jak już będzie to mini kryzysik.
To się kłóci trochę z tym to proponuję Tadziu (tak mi się wydaje) gdyż on bardziej polega na kontrolowaniu uczucia sytości i głodu. Więc raczej 100% wegli nie pochodziło by z cukru.
Ale mi akurat ta metoda - mając świadomość tego że moja silna wola jest naprawdę silna i potrafię trzymać się założeń- taka metoda sprawdzi się lepiej niż wybieranie produktów bardziej gęstych odżywczo czy bardziej sycacych.
I chyba o to chodzi ze każdy musi znaleźć płaszczyznę/drogę w której czuje się najlepiej.
A że nie ma jednej jedynej skutecznej drogi- problem polega na znalezieniu tej odpowiedniej dla siebie.
Nie kogoś.
Zmieniony przez - solaros w dniu 2016-06-15 14:31:48