prz1993
Trochę żeby odbić już od głównego tematu - z czym dokładnie się nie zgadzasz jeśli chodzi o trening Dawida?
Widziałem, że mnie zacytowałeś, ale nie wchodziłem i dziś jednak nie wytrzymałem, dobrze że nie w temacie kroczków
Nie zgadzam się z intencjonalnym spowalnianiem ruchu, co nie ma żadnego wpływu na
hipertrofię. Czas pod napięciem nie jest faktorem hipertrofii. Są dwa warunki jakie muszą zajść aby zainicjować wzrost. Aktywacja wysokoprogowych jednostek motorycznych i duże napięcie mechaniczne. Te dwie rzeczy sprawiają, że w momencie zaistnienia ich na raz sztanga zwalnia sama. To nie jest teoria czy badania z dupy, a faktu które zostały potwierdzone na tyle sposobów, że powstała na ten temat metaanaliza i to chyba nie jedna, nawet ostatnie zalecenia dot. treningu hipertroficznego wskazują na kluczowe parametry jak dobór ćwiczeń, obciążenie, bliskość do niepowodzenia, objętość, częstotliwość, długość przerw, nie ma nic o tempie, czy innych fikusnych wymysłach. Temu też dowodzi coś innego, że bez względu na zastosowany ciężar i ilość powtórzeń, zawsze liczy się tych kilka 5/6 ostatnich powtórzeń dajac taką samą stymulację hipertroficzna. Gdyby czas pod napięciem miał jakieś znaczenia wyższe zakresy i mniejsze ciężary dawałyby większą hipertrofię. A tak nie jest. W związku z tym stres metaboliczny, czyli słynne łapy mi poszły jak zacząłem robić 20-30p, też nie ma wpływu.
Jak zwykle zresztą nie traktuje tego jako jedyna słuszna wyrocznie podobnie z tą całą g**** burza o krokach, tylko nikt nie czyta że zrozumieniem. A jako wskazówkę jak można zoptymalizować, skrócić drogę do celu co nigdy nie oznacza, że wybranie czegoś innego nie da takich samych rezultatów, może większym kosztem, a w indywidualnych przypadkach lepszych i ten koszt jest konieczny by te efekty osiągnąć, choć to głównie jest już kwestia mentalna, ale nie zawsze łatwo ja modyfikować.
Mianowicie. Spowalnianie sztangi, wyższe zakresy powtórzeń, mogą utrudniać określenie bliskości do upadku. Mogą nasilać zmęczenie. I zawsze jestem za tym, że jeśli ktoś nie lubi, nie musi liczyć 3210 to niech tego nie robi, a skupi się na technice.
Ale, jeśli ktoś w to wierzy tak mocno, że dzięki temu poprawi technikę, skupi się lepiej na ćwiczeniu i dojdzie do upadku czy założonej bliskości do upadku, nawet kosztem niego większego zmęczenia wykona te serie dokładnie tak jak trzeba i wyciąganie z nich max. Wtedy dla takiej osoby jest to na plus. I niech tak robi.