Paatik szprotki fuj
Juletta na szczęście mamy trochę fajnych lasów w okolicy. Co prawda wiekszość to min. 20 minut jazdy autem, ale w obecnych czasach to nie problem
Damian kanapki z pasztetem jadłam w świeta i mi sie juz znudziły
choc w sumie może sobie odmroże troche pasztetu, sporo mi zostało.
Póki co powrót do koktajli, omletów czy placków owsianych na sniadanie nie jest mozliwy, zaraz mam mdlosci. Dla odmiany pochlaniam owoce w postaci niezblendowanej
No dobra, zaleglości. Bo zaraz zapomne co i kiedy robiłam.
26.04 niedziela
Rano troche lenistwa, później z mężem na chwile do pracy, pomogłam mu z robotą żeby było szybciej. Po pracy prosto do parku i bieganie za Młodym na rowerze. Oprócz tego gorąca czekolada i lody
Z parku na moment do domu zeby zabrać salatę w doniczkach i kiełbasę na grila i do wieczora na działce. Z pomoca męża sałata posadzona
Jeszcze troche roboty zostało, bo chcę szparagówkę posadzić jeszcze.
27.04 poniedziałek
Rano trochę roboty w domu a później znowu park i tym razem głównie bieganie obok Młodego na rowerze
Jeszcze musi pocwiczyć ruszanie i zatrzymywanie. Póki co proby zatrzymywania skonczyły się m.in. rozcietą nogą i wielkim siniakiem po zderzeniu z ławką
Coraz trudniej mi za Mlodym nadążyć, bieganie w tempie 4:20-4:40 to nie dla mnie na obecnym etapie
Po południu fryzjer a wieczorem jeszcze krótki spacer.
28.04 wtorek
Rano wizyta u lekarza, a później pojechaliśmy do stajni. Młody trochę pojeździł
Zaliczylismy jeszcze krótki spacer po lesie z wyścigami z górki. Pod górke mimo próśb Mlodego odpuściłam bieganie, bo ostatnio jak juz biegam to szybciej niz przed ciążą, więc nie ma co przesadzać
Już się nie moge doczekac powrotu do
treningów, niecierpliwa jestem
Wieczorem jeszcze byl krotki spacer na dzialkę, żeby podlac i zobaczyć jak tam moja sałata.
Poza tym ostatnio jak tylko Mlody pojdzie spać to wieczory spędzam tak
Na treningi ostatnio nie ma czasu, głównie przez to że większość dnia jestem sama z Młodym. Na szczęście biegam regularnie za rowerem
Może w najblizszych dniach bedzie okazja do jakiegoś marszu z kijkami, bo mąż będzie w domu. Muszę też górę rozruszać. W domu nie lubię ćwiczyc, jak mi Młody przeszkadza, ale od przyszłego tygodnia zamierzam przynjamniej 2x w tygodniu ćwiczyc na zewnątrz, zobaczymy jak to wyjdzie.
Zmieniony przez - Viki w dniu 2020-04-29 08:45:09